Ptasia grypa? Niemożliwe!
Prędzej trafisz szóstkę w totolotka, polecisz
na Księżyc, urodzi ci się 12 córek - matematyk wyliczył dla
"Metra" prawdopodobieństwo zakażenia się wirusem ptasiej grypy.
08.03.2006 | aktual.: 08.03.2006 06:02
Sumujemy mieszkańców krajów, w których pojawiła się ptasia grypa, ale już jako choroba u ludzi (np. u Niemców nie, bo na razie wirus zaatakował tam tylko zwierzęta). To razem ok. 1 mld 795 mln. Dzielimy przez 95, czyli liczbę śmiertelnych przypadków choroby - oblicza dla "Metra" profesor Andrzej Szulc z warszawskiej Szkoły Głównej Handlowej.
Uzyskany współczynnik zachorowania człowieka na ptasią grypę powinien uspokoić każdego - to 0,00000005. Inaczej mówiąc 1 do 20 milionów.
Ten współczynnik możemy wykorzystać, żeby obliczyć, ile osób mogłoby teoretycznie zarazić się (i umrzeć) na ptasią grypę w Polsce. Mnożymy współczynnik przez liczbę Polaków - 38,175 mln - i dostajemy wynik: 1,90875 (czyli mniej niż dwie osoby).
Ale to tylko matematyka - podkreśla dziennik. Nie uwzględnia, że aby zachorować, to naprawdę trzeba być skrajnie nieodpowiedzialnym. Na przykład jeść zakażone wirusem ptaki na surowo. Takiego zachowania żaden matematyk nawet w najbardziej skomplikowanym wzorze nie potrafi uwzględnić.
Profesor Andrzej Szulc podkreśla: trzeba pamiętać, że osoby, które zmarły na ptasią grypę w Azji pracowały na fermach drobiu albo hodowały chore ptaki. Dla przeciętnego Polaka, który w dodatku ma dostęp do lepszych niż w Azji warunków sanitarnych, prawdopodobieństwo śmierci z powodu ptasiej grypy jest więc jeszcze mniejsze.
Dużo większe jest prawdopodobieństwo, że w 2102 r. asteroida uderzy w ziemię (astronomowie wyliczyli, że wynosi 1 do 1000) albo że wybuchnie wulkan znajdujący się pod Parkiem Narodowym Yellowstone w USA, a pyły wulkaniczne pokryją całą Amerykę Północną (1 do 600 tys.) - wylicza "Metro". (PAP)