Ptasia grypa nam raczej nie zaszkodzi
Twierdzenie o niebezpieczeństwie uderzenia zmutowanego wirusa ptasiej grypy w ludzką populacje jest bardzo przesadzone - uważa profesor Andrzej Zieliński, krajowy specjalista do spraw epidemiologii.
11.02.2004 | aktual.: 11.02.2004 09:42
Profesor Zieliński, który był gościem "Sygnałów Dnia", powiedział, że do tej pory ta grypa jest mało zaraźliwa przy przechodzeniu z ptaków na człowieka - chorują setki tysięcy, a może nawet miliony ptaków w wielu krajach Azji, a tylko w dwóch krajach zachorowały 23 osoby, z których 18 zmarło. Dwa przypadki, gdy przypuszczano, że człowiek zaraził się od człowieka zostały zweryfikowane i ustalono, że chore osoby zaraziły się od ptaków.
Profesor Zieliński przyznał, że niepokojące było odkrycie wirusa w organiźmie świń, co spowodowałoby jego większą zaraźliwość, ale ta wiadomość została zweryfikowana przez Światową Organizację Wyżywienia i Rolnictwa FAO. Stwierdzono, że wirus wystąpił tylko w jamie nosowej świni, ale nie we krwi, a więc nie można mówić, że była ona chora.
Wirus ptasiej grypy znany od 1961 roku występuje wśród dzikich ptaków w Afryce i Azji. Profesor Zieliński powiedział, że na tych obszarach zawsze może nastąpić przerzucenie się wirusa na ptactwo hodowlane. Przypadki zachorowań ludzi stwierdzono obecnie tylko w Tajlandii i Wietnamie.