Psychiatra z Kielc skazany przez sąd
Karę 2,5 roku więzienia, 4 lata zakazu wykonywania zawodu lekarza i 10 tys. zł grzywny wymierzył Sąd Rejonowy w Kielcach kieleckiemu psychiatrze Tadeuszowi Sekreckiemu, któremu prokuratura zarzuciła wystawianie fałszywych zaświadczeń lekarskich w celu osiągnięcia korzyści majątkowych oraz nakłanianie podwładnego do poświadczenia nieprawdy.
28.04.2005 | aktual.: 25.05.2018 15:08
Akt oskarżenia sporządzony przez Prokuraturę Rejonową w Krakowie- Nowej Hucie zawiera cztery zarzuty przeciwko Sekreckiemu, który pełnił funkcję kierownika Poradni Zdrowia Psychicznego przy Wojewódzkim Specjalistycznym Zespole Opieki Neuropsychiatrycznej w Kielcach.
Cztery zarzuty przeciw lekarzowi
Są to: dwukrotne poświadczenie nieprawdy w zaświadczeniu o stanie zdrowia, za co przyjął po 200 zł, przyjęcie 50 zł łapówki za fałszywą konsultację medyczną oraz nakłonienie biegłego psychiatry, który był jego podwładnym, do sporządzenia nieprawdziwej opinii sądowo-psychiatrycznej.
Podczas pierszej rozprawy obrońca psychiatry złożył wniosek o skazanie oskarżonego bez przeprowadzenia czynności procesowych i zaproponował karę 1,5 roku więzienia w zawieszeniu na dwa lata i rocznego zakazu pełnienia kierowniczych stanowisk w służbie zdrowia. Sprzeciwiła się temu prokurator, przede wszystkim ze względu na zbyt niski wymiar kary.
Oskarżony w swoich wyjaśnieniach oznajmił, że był przekonany, iż pacjent (dziennikarz TVN, który przeprowadził dziennikarską prowokację) cierpi na stany depresyjno-lękowe i dlatego wystawił mu zaświadczenia o tym, że nie może on uczestniczyć w przesłuchaniu na policji. Dodał, że dał się oszukać dziennikarzowi, mimo że pracuje w zawodzie 32 lata. Tłumaczył, że wziął za zaświadczenia po 200 zł, bo takie są stawki w jego prywatnym gabinecie.
Oskarżony przyznał, że obecnie uważa, iż wydanie tych zaświadczeń nie było uzasadnione stanem zdrowia. Przyznał również, że przyjął 50 zł od prywatnego pacjenta w publicznej przychodni. Zeznał też, że pytając podległego mu lekarza - biegłego sądowego - czy innemu pacjentowi "można jakoś pomóc", miał na myśli wydanie przez tego lekarza opinii, która oddaliłaby w czasie odbywanie przez pacjenta kary więzienia.
Oskarżony żałuje swoich czynów
Sekrecki zapewnił, że głęboko żałuje swoich czynów, wstydzi się ich i przeprasza, że zawiódł m.in. kolegów lekarzy. Nie zdawał sobie sprawy z tego, że występuje przeciwko prawu. Chciał pomóc pacjentom. Był mało asertywny i nie umiał im odmówić.
Obrońca oskarżonego ponownie wniósł o skazanie lekarza bez przeprowadzenia procesu. Ostatecznie strony procesowe uzgodniły karę łączną 2,5 roku więzienia bez zawieszenia, 4 lata zakazu wykonywania zawodu lekarza oraz grzywnę w wysokości 10 tys. zł.
Według przewodniczącego składu orzekającego Jana Klocka, kara jest adekwatna do zawinienia i stopnia społecznej szkodliwości czynu, który był "niezwykle wysoki". Sędzia dodał, że pośrednio działalność oskarżonego godziła w funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości. W uzasadnieniu wyroku podkreślił, że kara powinna być prewencyjna wobec potencjalnych sprawców tego rodzaju przestępstw.
Wyrok nie jest prawomocny
Wyrok nie jest prawomocny. Na poczet kary sąd zaliczył oskarżonemu okres aresztowania od sierpnia 2004 roku. Jednocześnie sąd uchylił mu areszt tymczasowy i zezwolił na ujawnienie danych i wizerunku oskarżonego, ze względu na ważny interes publiczny.
Wyrok jest satysfakcjonujący. Kara jest karą surową. Mam nadzieję, że nie tylko wzmocni to w świadomości społecznej sam fakt karalności tego typu zachowań o podłożu korupcyjnym, ale również o karalności surowej, nieuchronnej i skutecznej - powiedziała dziennikarzom prokurator Katarzyna Płończak.
Materiał dowodowy w sprawie psychiatry opierał się m.in. na dokumentach oraz zeznaniach i nagraniach (w tym ukrytą kamerą) dziennikarzy z TVN. Sprawa Sekreckiego jest tylko jednym z wątków w śledztwie dotyczącym wydawania fałszywych opinii lekarskich. W toku śledztwa krakowska prokuratura sprawdza akta innych postępowań karnych i weryfikuje opinie sądowo-psychiatryczne innych lekarzy.