PSL dogadał się z PiS za plecami Donalda Tuska?
PSL i PiS zawarły nieformalny pakt mający osłabić pozycję Platformy - podaje "Wprost" powołując się na nieoficjalne informacje. Pakt zakłada cichą współpracę w sejmie i ma przygotować grunt pod ewentualną koalicję w przyszłości. Akuszerem porozumienia był prezydent.
28.07.2009 | aktual.: 28.07.2009 21:07
Rozmowy polityków PSL i PiS trwają od kilku tygodni - podaje na stronach internetowych tygodnik. Wszystko zaczęło się od rozmowy Lecha Kaczyńskiego i Waldemara Pawlaka w Pałacu Prezydenckim miesiąc temu. Oficjalnym tematem spotkania były wizyta prezydenta w Azerbejdżanie oraz nowelizacja budżetu.
- Pojawiły się też kwestie polityczne. Pawlak żalił się prezydentowi, że Tusk wycina jego ludzi, nie konsultuje z nim swoich decyzji oraz ogranicza jego wpływy w kluczowych dziedzinach takich jak energetyka. Prezydent z kolei sondował Pawlaka w sprawie przyszłej współpracy z PiS - mówi osoba z otoczenia Lecha Kaczyńskiego. Kancelaria prezydenta w swoim komunikacie określiła atmosferę spotkania jako "bardzo dobrą".
Z ustaleń "Wprost" wynika, że nieoficjalne rozmowy z liderami PSL prowadziło także z PiS. - Trwa ocieplanie relacji z ludowcami - mówi tygodnikowi członek komitetu politycznego Prawa i Sprawiedliwości.
- Chodzi o kilka rzeczy. Zasianie fermentu w koalicji, osłabienie Platformy i przeciągnięcie PSL na naszą stronę podczas głosowań w sejmie. Jest też cel bardziej dalekosiężny: przygotowanie gruntu pod przyszłą koalicję z ludowcami. Szczegółów nie mogę jednak zdradzić - dodaje inny współpracownik Jarosława Kaczyńskiego.
- Wstępnie ustaliliśmy, że będziemy się konsultować w sprawie głosowań w sejmie. Puszczając oko do PiS, będziemy mieć kartę przetargową w negocjacjach z PO - mówi z kolei polityk PSL.
Pierwszy sprawdzian tej współpracy wypadł niepomyślnie. Politycy PiS namawiali bowiem ludowców, by odwołali razem z nimi i Lewicą ministra sportu Mirosława Drzewieckiego w związku z premiami przyznanymi członkom zarządu PL.2012.
Kto prowadzi te "ocieplające rozmowy"? Rozmówcy "Wprost" wskazują na najbliższych współpracowników prezesów obu partii: posła PiS Adama Lipińskiego oraz ministra w kancelarii premiera Eugeniusza Grzeszczaka. - PSL jest partią obrotową i może współpracować ze wszystkimi siłami politycznymi. A czy spotykaliśmy się w ciągu ostatnich kilku tygodni? Proszę wybaczyć, ale nie mamy zwyczaju opowiadania o naszych kontaktach z politykami innych ugrupowań - mówi "Wprost" Lipiński.
Grzeszczak w ogóle nie odpowiedział na pytanie dziennikarzy. Przysłał jedynie SMS z informacją, że jest na urlopie.
Więcej powiedział za to szef PiS Jarosław Kaczyński w najnowszym wywiadzie dla "Gazety Polskiej". Na pytanie o przedterminowe wybory parlamentarne odpowiedział: - U nas dość trudno jest rozwiązać parlament. Można nie uchwalić budżetu, lecz prezydent nie musi wówczas zakończyć kadencji sejmu. Samorozwiązanie bez PiS jest niemożliwe. I w końcu "trzy kroki" - możliwe, ale pod warunkiem, że zgodzimy się na to my, PSL i SLD. Poza tym jest prawdopodobne, że gdy rozpocznie się ta procedura, to za drugim bądź trzecim razem powstanie nowy rząd, a Donald Tusk znajdzie się nie z ręką w nocniku, lecz z głową. Możliwe, że swojego kandydata zaproponuje prezydent. Ma szerokie możliwości i kontakty. Może zgłosić takiego kandydata, który będzie bardziej opłacalny dla ludowców i SLD niż przyśpieszone wybory. Neutralnego, bezpartyjnego, z dużym autorytetem - mówił gazecie Kaczyński.
Z kolei w rozmowie z Informacyjną Agencją Radiową przewodniczący klubu poselskiego PSL Stanisław Żelichowski zaprzecza doniesieniom "Wprost", mówiąc o nich jako o "pozbawionych sensu". - W poprzedniej kadencji parlamentu PiS proponował ludowcom koalicję, ale PSL z tego nie skorzystał. Od tego czasu nic się nie zmieniło ani w PSL, ani w PiS - zapewnił Żelichowski.
Także rzecznik Prawa i Sprawiedliwości zaprzeczył informacjom "Wprost". Mariusz Błaszczak przyznał jednak, że w przyszłości nie można wykluczyć współpracy w parlamencie. Zdaniem rzecznika PiS i PSL są sobie programowo znacznie bliższe, niż ludowcy i PO.