PSL da senatorom możliwość "wyjścia z twarzą" z projektu ws. prawa prasowego
PSL przekaże szefowi senackiej Komisji Ustawodawczej Piotrowi Zientarskiemu (PO) swój projekt zmian w prawie prasowym. Według ludowców ich projekt da senatowi możliwość "wyjścia z twarzą" z konfliktu wokół senackich propozycji dot. odejścia od sprostowań. Także rzecznik rządu Paweł Graś uważa, że propozycje zawarte w senackim projekcie zmian w prawie prasowym zostaną "w znacznej części poprawione i zmienione". Graś przyznał, że projekt wymaga "przepracowania"; zapewnił, że rząd i PO stoją na straży wolności słowa.
08.05.2012 | aktual.: 08.05.2012 15:12
Rzecznik klubu PSL Krzysztof Kosiński ocenił na konferencji prasowej, że projekt PSL umożliwi - jak to określił - "nadgorliwemu" senatowi wycofanie się z własnych, oprotestowanych przez media propozycji.
O godz. 18 ma odbyć się wspólne posiedzenie senackich komisji: kultury i środków przekazu, praw człowieka ustawodawczej; przeprowadzą pierwsze czytanie senackiego projektu zmian w prawie prasowym.
Graś: nic nie jest jeszcze przesądzone
Graś podkreślił na konferencji prasowej, że zmiany prawa prasowego wymusza wyrok Trybunału Konstytucyjnego, odnoszący się przede wszystkim do sprostowań.
- W senacie rzeczywiście trwają prace nad zmianą czy nowelizacją tego prawa; to z czym mamy do czynienia, o czym toczy się dzisiaj dyskusja, to jest projekt, czy propozycja przygotowana przez biuro legislacyjne senatu i senatorowie będą się dopiero do niego odnosić - przekonywał Graś.
- Myślę, że w znacznej części te propozycje zostaną poprawione i zostaną zmienione - ocenił rzecznik rządu. Przypomniał, że zaplanowano spotkanie marszałka senatu Bogdana Borusewicza z redaktorami naczelnymi.
Zdaniem rzecznika w sprawie propozycji zmian w Prawie prasowym "nic nie jest jeszcze przesądzone, zamknięte". Zapowiedział, że jeśli ujrzy ona "światło dzienne jako finalny już, zamknięty produkt, ewentualnie rząd będzie się do niej odnosił".
Zastrzegł jednak, że w obecnym kształcie propozycja senacka "wymaga na pewno - mówiąc delikatnie - przepracowania".
Graś zapewnił, że projekt ten nie został przygotowany w kancelarii premiera. Odnosząc się do jednej z wypowiedzi rzecznika PiS Adama Hofmana, powiedział: "z dużym zdziwieniem dowiedziałem się wczoraj od posła Hofmana, że to jakoby ja osobiście wrzuciłem czy podrzuciłem senatorom ten projekt".
- Nikt lepiej niż ten rząd i PO, czego dowiodła wielokrotnie, nie stoi na straży wolności słowa, wolności prasy w Polsce. Tak będzie tak długo, jak wyborcy pozwolą, by władzę w Polsce sprawowała ta koalicja, nie będzie żadnego ograniczenia i żadnego zagrożenia dla wolności prasy i wolności słowa - zapewnił rzecznik rządu.
"Senat zabija prasę"
W poniedziałek w największych polskich tytułach prasowych opublikowano apel pod hasłem "Senat zabija prasę". Redaktorzy naczelni, którzy podpisali się pod nim, ocenili, że "wolność słowa jest zagrożona przez projekt nowelizacji prawa prasowego, rodzący się w senacie".
Proponowana przez senacką Komisję Ustawodawczą nowelizacja Prawa prasowego zakłada, że na publikacje prasowe będzie można reagować tylko w formie odpowiedzi (projekt rezygnuje ze sprostowań). Tak jak dziś, odpowiedź miałaby być publikowana bezpłatnie i nie mogłaby przekraczać dwukrotnej objętości fragmentu materiału prasowego, którego dotyczy. Odpowiedź miałaby jednak odnosić się nie - jak dziś - do "stwierdzeń zagrażających dobrom osobistym", ale do "faktów podanych w materiale prasowym" oraz "zawartych w nim ocen".
Redaktorzy naczelni, którzy podpisali apel do senatorów, zwracają uwagę na ryzyko nadużywania odpowiedzi w formule proponowanej w senackim projekcie. "Nietrudno sobie wyobrazić konsekwencje: gazety zapełniłyby się odpowiedziami polityków, biznesmenów, artystów skrytykowanych przez dziennikarzy czy z innych powodów niezadowolonych z opublikowanych artykułów. Działy PR i marketingu firm nauczyłyby się wykorzystywać instytucję odpowiedzi do zamieszczania bezpłatnych reklam. Gazety prawicowe musiałyby publikować jako odpowiedzi artykuły polityków lewicy i odwrotnie - pisma lewicowe krytykowanych przez nie ideologów prawicy" - alarmują naczelni.
Propozycja PSL
Ludowcy chcą zachować zarówno sprostowania jak i odpowiedzi; w swoim projekcie doprecyzowują ich definicje.
Sprostowanie definiowane jest przez PSL jako "rzeczowe i odnoszące się do faktów oświadczenie osoby lub jednostki zawierające zaprzeczenie informacji nieprawdziwej lub korektę informacji nieścisłej zawartej w prasie", podczas gdy odpowiedź to "mające charakter polemiczny oświadczenie osoby lub jednostki prezentujące odmienne stanowisko względem informacji zawartej w prasie".
"W razie wątpliwości związanych z kwalifikacją tych oświadczeń na podstawie ich treści redaktor naczelny opublikuje oświadczenie jako sprostowanie albo odpowiedź, kierując się jego nazwą. W razie niemożliwości rozstrzygnięcia wątpliwości na podstawie nazwy redaktor naczelny opublikuje oświadczenie jako sprostowanie" - czytamy w projekcie Stronnictwa.
Zgodnie z projektem "osoba udzielająca informacji autoryzuje wypowiedź niezwłocznie, nie później jednak niż w ciągu jednego dnia w odniesieniu do dzienników lub dwa dni w odniesieniu do czasopism, chyba że strony ustaliły inaczej". W przypadku nieautoryzowania wypowiedzi w tych terminach uznaje się, że wypowiedź uzyskała zgodę na publikację.
Ludowcy proponują też, aby zastrzec w ustawie, że nie stanowi autoryzacji "przedstawienie nowych pytań", ani "przedstawienie nowych odpowiedzi".
Pod koniec kwietnia PSL skierowało list do mediów, w którym zaprasza na konsultacje w sprawie zmian w prawie prasowym. List podpisali wicepremier Waldemar Pawlak, wicemarszałek sejmu Eugeniusz Grzeszczak i szef klubu PSL Jan Bury.
Konferencja konsultacyjna w sprawie zmian w prawie prasowym ma odbyć się 17 maja w sejmie. PSL zaprasza na nią media, organizacje zrzeszające dziennikarzy oraz wszystkich zainteresowanych tematyką prawa prasowego.
Nieprecyzyjne prawo prasowe
Projekt senackiej komisji ma wykonać wyrok Trybunału Konstytucyjnego, który w grudniu 2010 r. orzekł, że obecne przepisy prawa prasowego nie precyzują, czym jest sprostowanie, a czym odpowiedź, wobec czego decyzję musi podejmować sam redaktor naczelny, co stawia go w sytuacji, która "nie jest dla niego przewidywalna". TK uznał, że jest to niekonstytucyjne; termin utraty mocy tych przepisów odroczył do 14 czerwca 2012 r.
Pierwsze czytanie projektu noweli zaplanowano na dziś. Ma odbyć się na wspólnym posiedzeniu trzech senackich komisji: ustawodawczej, kultury i środków przekazu oraz praw człowieka, praworządności i petycji.
Jak powiedział w poniedziałek przewodniczący komisji ustawodawczej Piotr Zientarski (PO), projekt, który będzie na tym posiedzeniu omawiany, jest jedynie "punktem wyjścia".