PolskaPrzyznała się do szantażowania senatora Piesiewicza

Przyznała się do szantażowania senatora Piesiewicza

Członkowie grupy, mającej szantażować senatora PO Krzysztofa Piesiewicza w połowie listopada wpadli w policyjną zasadzkę zastawioną w samym centrum Warszawy – nieoficjalnie ustalił tygodnik "Wprost”. Jedna z kobiet, na którą Piesiewicz doniósł do prokuratury, przyznała się do szantażowania polityka.

Tygodnik ustalił okoliczności zatrzymania kobiety przez policję, do którego doszło 18 listopada 2009 w centrum Warszawy. Zatrzymana była przekonana, że spotyka się z asystentką Piesiewicza, która chce odkupić od niej nagrania. Tymczasem była to policjantka.

W połowie października do redakcji "Rzeczpospolitej" zgłosiła się kobieta, która twierdziła, że ma nagrania kompromitujące jednego z wpływowych senatorów Platformy. Później chciała sprzedać nagrania ze spotkania z Krzysztofem Piesiewiczem "Rzeczpospolitej" i telewizji Polsat za 400 tys. zł.

Zdjęcia z amatorskiego filmu opublikował „Super Express", tytułując artykuł: „Senator brał kokainę".

Kilka dni temu Piesiewicz sam zrzekł się immunitetu. - Czekam na decyzję komisji regulaminowej, która pewnie przychyli się do złożonego przez niego wniosku - mówi "Rz" Marek Rocki, senator PO. Przyznaje, że sprawa jest bulwersująca.

Krzysztof Piesiewicz jest senatorem od 1997 roku. W latach 80. był oskarżycielem posiłkowym w procesie zabójców ks. Jerzego Popiełuszki. Występował także jako obrońca pułkownika Ryszarda Kuklińskiego. Piesiewicz jest także znany jako scenarzysta. Współtworzył scenariusze do filmów Krzysztofa Kieślowskiego, m.in. do "Dekalogu". Otrzymał wiele nagród.

Źródło artykułu:Wprost

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)