Przyszły zięć prezydenta już pod ochroną BOR‑u
Ślub za pasem, a syn pomorskiego działacza
SLD - Marcin Dubieniecki, jest już traktowany jak rodzina Lecha
Kaczyńskiego - czytamy w "Super Expressie".
11.04.2007 | aktual.: 11.04.2007 02:57
Dubieniecki święta spędzał wspólnie z córką prezydenta Martą Kaczyńską i jej córeczką Ewą oraz prezydencką parą w Juracie. Korzystał też z luksusów ośrodka i przywilejów przysługującym najważniejszym osobom w państwie. Na świąteczny spacer woziła go luksusowa limuzyna Biura Ochrony Rządu, a jego bezpieczeństwa strzegli funkcjonariusze BOR-u.
Drewniane molo w Juracie. Na spacer, po wielkanocnym śniadaniu, wyruszyli turyści odwiedzający nadmorski kurort. Wśród nich jest Marcin Dubieniecki, przyszły zięć prezydenta Polski. Chłopak prezydentówny przez kilka minut przechadza się po deptaku.
Chwilę potem przyjechała po niego limuzyna BOR z dwoma oficerami. Samochód z piskiem opon rusza w kierunku prezydenckiego ośrodka. Tam szybko znika za bramą.
Dziennikarz "SE" we wtorek zadzwonił do Marcina Dubienieckiego. Nie będę rozmawiał na temat świąt w Juracie - uciął. Pytany o przejażdżkę samochodem BOR, nie krył oburzenia. Nie rozumiem, dlaczego pan o to pyta. Nic panu nie powiem - rzucił do słuchawki.
Dziennik ustalił, że ochronę i samochód BOR-u Dubieniecki otrzymał jako gość prezydenta. Oprócz przywilejów przysługujących jedynie wąskiej grupie osób, Dubieniecki korzystał też z luksusów ośrodka w Juracie. Prezydencka para ma tam do dyspozycji dwie wille, wieżę widokową z basenem, wanny z hydromasażem, kort tenisowy saunę i jacuzzi. Wszystko, 24 godziny na dobę, pilnie strzeżone przez BOR. Ośrodek w Juracie szybko stał się oczkiem w głowie urzędującego prezydenta. Tam prezydencka para najczęściej wypoczywa, tam spędzała też ubiegłoroczne wakacje. Według ustaleń "Super Expressu", świąteczna wizyta Dubienieckiego w ośrodku była jedną z wielu w ostatnich miesiącach. (PAP)