Przyszłość LPR na wekslach stoi
Kto chce zostać posłem z LPR, musi - podobnie
jak w Samoobronie - podpisać weksle in blanco, warte ponad trzysta
tysięcy złotych, twierdzi "Gazeta Wyborcza". Dodatkowo partia
wskaże człowieka, którego przyszły parlamentarzysta będzie musiał
zatrudnić w biurze poselskim z pensją w wysokości 5 tys. zł.
04.08.2005 | aktual.: 04.08.2005 07:25
"Wyborczej" udało się ustalić, jakie konkretnie dokumenty muszą podpisywać kandydaci LPR. Są to: - zobowiązanie do utrzymywania biura poselskiego w każdym mieście powiatowym w swoim okręgu wyborczym; - umowa o pracę in blanco o zatrudnieniu z pensją 5 tys. zł miesięcznie osoby wskazanej przez partię plus zobowiązanie do zapłacenia 100 tys. zł kary, w razie stosowania wobec niej mobbingu lub niedopuszczenia do pracy; - zobowiązanie do wpłacenia po tysiąc zł miesięcznie na rzecz tworzonej przez Młodzież Wszechpolską Akademii Orła w Warszawie; - weksle in blanco, zobowiązujące łącznie do zapłaty ponad 300 tys. zł, w przypadku gdyby poseł odszedł w trakcie kadencji z klubu Ligi.
Marek Kotlinowski, szef klubu parlamentarnego Ligi, indagowany w kwestii nakazu zatrudnienia osoby wskazanej przez LPR, odpowiada, że jego partia chce w ten sposób walczyć z nepotyzmem. Nie ma ryzyka, że poseł zatrudni w biurze np. kogoś ze swojej rodziny. Przy kampanii pracuje wielu młodych, dobrze wykształconych ludzi - prawników, ekonomistów, którzy zasługują, żeby później pomagać posłom w ich biurach. A 5 tys. zł. pensji to nie jest oszałamiająca kwota, twierdzi Kotlinowski.
- A weksle? - drążyła "Wyborcza". - W wyborach parlamentarnych głosujemy na partię. Kandydat, który zostaje wybrany z listy LPR, musi zachować lojalność wobec stronnictwa. Nie chcemy takiej sytuacji, że ktoś wejdzie do Sejmu, a potem się od nas odwróci, powiedział Kotlinowski.
Gazeta przypomina, że na początku obecnej kadencji Sejmu klub LPR liczył 36 posłów, a na końcu - tylko 20. (PAP)