Przypłynęło aż 600 osób w trzy dni. Lokalny rząd bije na alarm
Ponad 600 imigrantów przybyło nielegalnie od poniedziałku do środy z Afryki do Hiszpanii, większość z nich na Baleary - poinformowały w środę lokalne władze położonego na Morzu Śródziemnym archipelagu. Wezwały rząd w Madrycie do udzielenia im pomocy.
- To jeden z największych, jeśli nie największy, szczytów migracyjnych, jakich doświadczyliśmy - ocenił w wywiadzie dla lokalnego radia Alfonso Rodriguez Badal, delegat rządu na Balearach.
Lokalne władze obawiają się, że w obliczu mniejszego ruchu na innych szlakach migracyjnych do Hiszpanii, przede wszystkim na niebezpiecznym szlaku kanaryjskim, archipelag Balearów będzie coraz częściej celem podróżujących z Afryki Północnej migrantów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Duża grupa migrantów na granicy. Decyzja mogła być tylko jedna
"Podczas gdy pozostałe szlaki migracyjne słabną, szlak balearski umacnia się i rozrasta. Gdzie jest rząd Pedro Sancheza?" - napisała na portalu X Marga Prohens, szefowa rządu Balearów, wzywając premiera do podjęcia działań.
Dodała, że od poniedziałku do wysp przybyło 542 migrantów, a od początku roku już co najmniej 4 tys.
Według ostatnich danych ministerstwa spraw wewnętrznych nielegalna imigracja do Hiszpanii w pierwszych siedmiu miesiącach br. spadła o 30 proc. w porównaniu z tym samym okresem ubiegłego roku. Do 31 lipca drogą morską i lądową przybyło do kraju ponad 20 tys. osób.
W przypadku Wysp Kanaryjskich, na które w zeszłym roku dotarła rekordowa liczba niemal 48 tys. imigrantów, mowa o spadku na poziomie ponad 46 proc.
Odnotowano jednak wzrost liczby migrantów na Baleary. Do połowy sierpnia wyspy przyjęły prawie 3,8 tys. migrantów, co stanowi wzrost o ok. 170 proc. w porównaniu z ubiegłym rokiem.