Polska"Przypadek Maszkiewicza to próba dla stosunków polsko-białoruskich"

"Przypadek Maszkiewicza to próba dla stosunków polsko-białoruskich"

Ministerstwo Spraw Zagranicznych Polski
traktuje przypadek aresztowanego byłego ambasadora Mariusza
Maszkiewicza jako próbę tego, jak strona białoruska będzie chciała
rozwijać stosunki polsko-białoruskie. W tej sprawie MSZ przesłało notę do białoruskiego resortu spraw zagranicznych.

"Jeżeli będzie chciała rozwijać je na zasadzie agresji wobec nas i blokowania kroków, do których jesteśmy prawem międzynarodowym upoważnieni, to my będziemy poszerzać sukcesywnie listę osób niepożądanych w Rzeczpospolitej (...)" - relacjonował treść noty rzecznik MSZ Paweł Dobrowolski.

Rzecznik dodał, że nota zbiega się z tonem wtorkowego apelu do prezydenta Łukaszenki, który skierował premier Marcinkiewicz. Panie Łukaszenka, domagam się wypuszczenia polskiego dyplomaty - powiedział premier.

Według Dobrowolskiego nota została potraktowana poważnie, a teraz należy stronie białoruskiej dać czas, aby na jej przesłanie zareagowała. W dyplomacji trzeba czasami wziąć oddech, żeby później móc odetchnąć - podkreślił.

Rzecznik MSZ przypomniał, że od co najmniej tygodnia działa lista, na której znajdują się nazwiska Białorusinów, nie wpuszczanych do Polski. Jak wyjaśnił, zakaz dotyczy kilkudziesięciu osób - m.in przedstawicieli komisji wyborczych, administracji rządowej, dziennikarzy rządowych organów. Podkreślił, że jest to szersza lista niż ta przyjęta przez Unię Europejską. Poinformował też, że dane te zostały przekazane UE.

Myślę, że strona białoruska odczuła dosadność tych działań. Następne kroki będą ustalane na poziomie Unii Europejskiej. To już potrwa dłużej, bo taka organizacja jak UE, zrzeszająca dwadzieścia pięć państw, nie podejmuje decyzji w ciągu pięciu dni - stwierdził Dobrowolski.

Podkreślił, że wybór środków jakie może zastosować Polska wobec Białorusi jest ograniczony, bo kontakty są ograniczone. De facto w tej chwili obniżone zostały stosunki dyplomatyczne - obiema placówkami kierują zastępcy ambasadora, chrage d'affaires. Ambasador Łatuszka znajduje się na konsultacjach w Mińsku, a my przygotowujemy naszego kandydata w Polsce - stwierdził. To, co jest teraz ważne, to niepodgrzewanie tej sytuacji przez polskie środki masowego przekazu. To nie pomaga sytuacji Maszkiewicza - ocenił Dobrowolski. Jego zdaniem "ogromne pobudzenie polskich mediów w tej sprawie powoduje, że pewne rzeczy się zacierają". Przykładem jest to, że cytuje się wypowiedź prezydenta Łukaszenki, który odnosi się do nacisków na Białoruś ws. zatrzymanych, i mówi się, że jest to jego odpowiedź na słowa polskiego premiera (w których domaga się uwolnienia Maszkiewicza). Tylko, że prezydent Łukaszenka powiedział to parę godzin wcześniej od apelu premiera i odnosił się do nacisków ze strony Unii Europejskiej na
Łukaszenkę w sprawie uwolnienia więzionych Białorusinów
- powiedział Dobrowolski.

Białoruska telewizja pokazała nagraną we wtorek wypowiedź Łukaszenki, w której zapowiedział on, że Białoruś się nie ugnie pod naciskami. Dzisiaj już słyszałem aluzje z Zachodu: pójdźcie na to, zróbcie tamto, pójdźcie tu, pójdźcie tam, to my znormalizujemy stosunki z wami. My już ten etap przeszliśmy, gdy od nas żądali, żebyśmy kogoś z więzień wypuszczali, żeby wprowadzać jakieś normy i prawa. My wszystko to robiliśmy, a w rezultacie, co z tego wyszło? - powiedział prezydent.

W tej sprawie stanowisko zajęła też Ambasada Białorusi w Polsce. W komunikacie rzecznik prasowy Dimitrij Wybornyj wyraża zdziwienie, że polskie media we wczorajszych relacjach z Białorusi, połączyły wypowiedź Łukaszenki ze słowami premiera Marcinkiewicza. "Informuję, że spotkanie w Administracji Prezydenta Białorusi odbyło się trzy godziny wcześniej, o godz. 11:00 rano czasu polskiego. Wypowiedzi prezydenta Białorusi nie mogły być reakcją na wypowiedź premiera Polski" - czytamy w komunikacie.

Mariusz Maszkiewicz został zatrzymany w mińskim miasteczku namiotowym, postawionym w dniu białoruskich wyborów prezydenckich. 27 marca skazano go na 15 dni aresztu. 29 marca były ambasador został przewieziony z aresztu do szpitala na obserwację, gdyż skarżył się na bóle w klatce piersiowej. W szpitalu przebywa do dziś; według strony białoruskiej, pobyt w szpitalu nie zostanie Maszkiewiczowi zaliczony na poczet odbywania kary.

Trwają zabiegi polskiej dyplomacji, które mają doprowadzić do uwolnienia Maszkiewicza. Głodówkę protestacyjną w tej sprawie prowadzi w Warszawie ojciec Maszkiewicza - Jerzy.

Źródło artykułu:PAP

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)