"Przynoście kwiaty na grób, nie całujcie nagrobka!"
- Zamiast śladów szminki - kwiaty! - apeluje Merlin Holland, wnuk Oscara Wilde'a, w nadziei, że miłośnicy irlandzkiego poety i dramtopisarza odwiedzający jego grób na cmentarzu Pere-Lachaise zrozumieją, że szminkowe pocałunki prowadzą do degradacji pomnika.
Holland i irlandzki minister stanu ds. Gaeltachtu (obszarów zamieszkanych przez ludność mówiącą po irlandzku) Dinny McGinley inaugurowali w środę w Paryżu, w rocznicę śmierci Oscara Wilde'a (1854-1900) odnowiony pomnik na jego grobie, w którym od 1950 roku spoczywa również kochanek i wydawca poety Robert Ross.
Aby zapewnić, że miłośnicy znanego z biseksualizmu pisarza będą zachowywali się w przyszłości rozsądniej i mniej namiętnie, nagrobek z uskrzydlonym sfinksem dłuta Jacoba Epsteina z 1912 roku chronią obecnie wysokie na dwa metry tafle szkła.
Pomnik, wpisany przez Francję w 1997 roku na listę zabytków, stał się swoistym miejscem kultowym i niedawno był już niemal w całości pokryty szminkowymi śladami pocałunków. Zwyczaj składania ich pojawił się na początku lat 90. i od tego czasu tłuszcz ze szminki głęboko wnikał w kamień.
W inauguracji pomnika, zabezpieczonego przed pasją wielbicieli Wilde'a, wziął udział znany z interpretacji jego dzieł brytyjski aktor Rupert Everett. - Pocałunki dla Oscara Wilde'a nie były po prostu oznaką miłości. Kojarzył je z niebezpieczeństwem, a nawet śmiercią - powiedział. Podkreślił, że właśnie przez homoseksualny pocałunek Wilde został skazany na więzienie i dwa lata ciężkich robót.
Kiedy ojciec jednego z kochanków Wilde'a publicznie go znieważył, poeta wytoczył mu proces, który przegrał. Sam został oskarżony o kontakty homoseksualne (karalne w Wielkiej Brytanii)
i skazany. Jego żona zmieniła nazwisko na Holland i, zabierając ze sobą dzieci, wyjechała z kraju.
- Zastanawiam się, jak Oscar Wilde był w stanie znieść hołdy w postaci szminki pozostawiane w ostatnich latach przez tysiące wielbicieli. Być może mówiąc "chrońcie mnie przed mymi uczniami!" - dodał Everett. Przypomniał, że jeden z najwybitniejszych przedstawicieli XIX-wiecznego estetyzmu znany był również z wrażliwości na punkcie własnego wizerunku, zawsze był starannie ubrany. - Nie wierzę, by mu się podobało spoczywanie w grobie niszczejącym od szminkowych pocałunków - zaznaczył.
Holland z kolei przyznał, że choć zwyczaj zostawiania pocałunków był nad wyraz wzruszający, nie można było pozwolić na dalszą degradację pomnika. - Nagrobek jest dziełem sztuki i historycznym zabytkiem. Należy go chronić. Hołd można składać w inny sposób, np. składając kwiaty - powiedział.
Renowację i ochronne tafle sfinansowała rodzina poety i rząd Irlandii, a francuska instytucja ochrony zabytków przeprowadziła konkurs na koncepcję zabezpieczenia pomnika. Francuski minister kultury Frederic Mitterrand powiedział, że "grób Oscara Wilde'a, jednej z największych postaci literatury europejskiej, odzyskał swój pierwotny splendor, teraz już z zabezpieczoną powierzchnią".
- Te szklane ściany nie mają powstrzymywać wielbicieli. Po prostu mówią: "Prosimy, chrońcie pamięć o człowieku" - dodał wnuk Wilde'a.
Po renowacji pomnik autorstwa jednego z najwybitniejszych rzeźbiarzy brytyjskich nie odzyskał jednak w pełni oryginalnego wyglądu. Sfinks, będący alegorią geniuszu Wilde'a, w latach 60. został zaatakowany przez tajemniczych wandali, którzy utrącili mu oznaki płci. Pomnik był też obiektem skandalu od razu po postawieniu go na grobie w 1912 roku - uznano go wówczas za nieprzyzwoity i w pewnym momencie nawet został osłonięty plandeką przez policję.
Epstein (1880-1959), którego dzieła niejednokrotnie szokowały ze względu na naruszanie tabu dotyczącego przedstawiania organów seksualnych i bywały w imię przyzwoitości okaleczane, pochodził z rodziny polskich Żydów osiadłych w Ameryce. W swojej bogatej twórczości, w której mistrzowsko posługiwał się koncepcjami kluczowymi dla modernizmu, nawiązywał do sztuki pozaeuropejskiej, prymitywnej, ale też starożytnej i klasycznej. W 1954 roku otrzymał tytuł szlachecki.