Przyjechał wiceprezydent USA do Polski i co? I nic...
Wizyta amerykańskiego wiceprezydenta w Polsce była czysto grzecznościowa - uważają publicyści - goście programu "W samo południe" w Programie Pierwszym Polskiego Radia. Po środowych rozmowach z premierem Donaldem Tuskiem i prezydentem Lechem Kaczyński Joe Biden podkreślił, że Warszawa jest dla Waszyngtonu bardzo ważnym partnerem. Z kolei szef naszego rządu zaznaczył, że Polska uznaje nowy projekt rozmieszczenia w naszym kraju rakiet SM-3 za bardzo interesujący i potrzebny, i jest gotowa w nim uczestniczyć.
Agata Nowakowska z "Gazety Wyborczej" uważa, że wizyta Bidena nad Wisłą miała charakter kurtuazyjny i miała zatrzeć negatywne wrażenie po tym, jak Stany Zjednoczone 17 września ogłosiły, że rezygnują z pierwotnego projektu tarczy.
Także Wiesław Dębski z "Trybuny" jest zdania, że z przyjazdu amerykańskiego wiceprezydenta w Polsce nie wynikają żadne konkrety. Biden przywiózł nam propozycję, która nie jest zarysowana nawet we fragmentach - uważa publicysta. Jego zdaniem nie wiadomo nawet, czy znajdą się pieniądze na realizację projektu. Ocenił jednak wizytę pozytywnie, bowiem pomogła ona zatrzeć negatywne wrażenie.
Publicysta "Rzeczpospolitej" Dominik Zdort podkreślił, że Polsce chodzi przede wszystkim o to, by na jej terenie znalazła się amerykańska baza z żołnierzami z USA. Dzięki temu w razie ewentualnego ataku - na przykład jak ten zeszłoroczny na Gruzję - Amerykanie mieliby w Polsce swoje interesy.
Joe Biden powiedział w środę, że nowy plan obronny polega na większym bezpieczeństwie NATO, Polski i Stanów Zjednoczonych. Amerykański wiceprezydent oświadczył, że Polska jest wzorem dla tych krajów Europy, które jeszcze znajdują się poza strukturami NATO.