Przycinanie psów na miarę
W lecznicach weterynaryjnych kwitnie proceder przycinania psom ogonów i uszu, mimo że zabrania tego znowelizowana w ubiegłym roku ustawa o ochronie zwierząt.
04.03.2004 | aktual.: 04.03.2004 07:58
Cennik jest prawie oficjalny: w Łodzi skrócenie ogona kosztuje 8 zł, w małych miejscowościach i na wsi - 5 zł, a operacja kształtowania uszu około 200 zł.
Właściciele, choć tak przywiązani do swoich psów, nie wahają się jednak przed wizytą u weterynarza, aby ,przyciął" psa zgodnie z przyjętym kanonem urody. Nikogo nie interesuje przepis, że "wszystkie zabiegi lekarsko-weterynaryjne dopuszczalne są tylko w przypadku, gdy ratują one życie lub zdrowie zwierzęcia".
- Pozbawianie psa ogona czy operacyjna zmiana kształtu jego uszu są sprzeczne z naturą. Zabrania tego zarówno ustawa o ochronie zwierząt, jak i kodeks etyki weterynaryjnej - mówi Tomasz Wróblewski, wiceprezes Krajowej Rady Lekarsko-Weterynaryjnej. - Trudno jednak o tym przekonać hodowców, szczególnie takich ras, jak rottweilery, dobermany, wyżły czy boksery.
Janusz Krzywański, powiatowy lekarz weterynarii w Bełchatowie, potwierdza, że takie zabiegi są wykonywane, choć - jego zdaniem - rzadziej niż dawniej.
- Przeprowadza się je z zachowaniem wszelkich zasad sztuki - ze znieczuleniem lub w pełnej narkozie, z podaniem środków przeciwbólowych, co nie zmienia faktu, że zwierzę cierpi, szczególnie podczas gojenia się rany - twierdzi Krzywański.
Gorzej, że zabieg skracania ogonów dokonywany jest nie tylko przez lekarzy weterynarii w lecznicach. Często robią to sami hodowcy, bo przycinanie nie może się odbyć później niż w siódmym dniu życia szczenięcia.
Przeciwko nowym przepisom burzą się hodowcy. – Ten zakaz nie powinien dotyczyć psów użytkowych, myśliwskich, takich jak wyżły czy teriery – uważa Wojciech Burski, hodowca wyżłów, członek Zarządu Głównego Polskiego Związku Kynologicznego . – Kiedy psy pracują w lesie, ich ogony są w intensywnym ruchu. Gdyby były długie, mogłyby zostać skaleczone w leśnym gąszczu.
W krajach Unii Europejskiej psy z tzw. kopiowanymi uszami nie mogą brać udziału w wystawach.
- Zapewne więc i u nas, po wejściu Polski do Unii, przepisy ustawy o ochronie zwierząt egzekwowane będą rygorystycznej – przypuszcza Piotr Jaworski, inspektor w Zarządzie Głównym Towarzystwa opieki nad Zwierzętami. (OR)