Przybywa "dzieci ulicy", pedagogów ubywa
Nieustannie rośnie liczba "dzieci ulicy", a jednocześnie brakuje funduszy na działalność pedagogów ulicznych - zwraca uwagę Krajowy Komitet Wychowania Resocjalizującego.
"Dzieci ulicy" to szczególna grupa ryzyka społecznego na obszarach zurbanizowanych. Spędzają zbyt wiele czasu poza domem, bez opieki i kontroli osób dorosłych. Ulica kształtuje ich poglądy na świat, sposób życia. Według szacunków KKWR, w Polsce na każde sto dzieci w wieku szkolnym - siedmioro to dzieci ulicy.
Pedagog uliczny, nazywany też przyjacielem "dzieci ulicy", to wychowawca, który swoje stanowisko pracy przeniósł z lokalu na podwórka, duże skrzyżowania, w blokowiska, okolice marketów, dworce PKP i PKS.
"Zatrudniony przez Towarzystwo Przyjaciół Dzieci pedagog uliczny pomaga średnio trzydziestu zaniedbanym dzieciom. Zakładamy że prawie połowa z nich, pozostawiona bez opieki, mogłaby trafić do domów dziecka lub innych placówek, gdzie miesięczny koszt utrzymania podopiecznego to 2 tys. zł. Miesięczne wynagrodzenie pedagoga ulicznego za 12 godzin pracy tygodniowo to 700-800 zł brutto miesięcznie. To duża różnica. Niestety na działalność pedagogów ulicznych wciąż brakuje pieniędzy" - powiedziała Barbara Głowacka z zarządu TPD.
"Praca z dzieciakami z ulicy sprawia, że nie trafiają one do ośrodków opiekuńczo-wychowawczych. Pedagogika społeczna powinna wreszcie zostać dostrzeżona przez instytucje" - uważa pedagog uliczny z Pragi Północ, Tomek Szczepański.
Według niego, zasad pracy takiego pedagoga trzeba uczyć się głównie w praktyce, bo temat "streetworkerów", czyli pedagogów pracujących w środowiskach narkomanów, prostytutek i innych subkultur, poruszany jest czasem w szkołach policealnych dla pracowników socjalnych, w kolegiach nauczycielskich, na wydziałach pedagogicznych, ale tylko pobieżnie. "Nie zdobędzie się tam odpowiednich wiadomości przygotowujących do pracy na ulicy z dziećmi" - uważa Szczepański.
W TPD w Warszawie zatrudnionych jest siedmiu pedagogów ulicznych. Zdaniem Głowackiej, to zdecydowanie za mało. "Współpracujemy dodatkowo z pewną grupą wolontariuszy i kiedy mamy jakieś pieniądze na etat, przeprowadzamy wśród nich nabór. Na szkolenia nie mamy pieniędzy, a wolontariusze mają już doświadczenie i znają problem" - powiedziała.
Pionierem pedagogiki ulicy w Polsce był Francuz, Daniel Cueff. Od 1992 roku, przy wsparciu Unii Europejskiej, prowadził na warszawskiej Woli grupę pedagogiki i animacji społecznej, organizował szkolenia i popularyzował tę formę wychowania.