Przeżyli prawdziwe piekło - pierwsi ocaleni wrócili do domu
Samolot z Martyniki z 54 obywatelami Francji, ewakuowanymi po trzęsieniu ziemi na Haiti, wylądował w Paryżu - poinformowały miejscowe media. Na lotnisku witały ich rodziny, a także francuski minister spraw zagranicznych Bernard Kouchner.
15.01.2010 | aktual.: 15.01.2010 12:15
W pierwszej grupie przybyłych wyróżniały się rodziny z małymi dziećmi. Wśród tej grupy są osoby z francuskim obywatelstwem mieszkające na stałe na Haiti lub turyści. Zaraz po trzęsieniu ziemi zostali oni ewakuowani wojskowymi samolotami do pobliskiego francuskiego departamentu zamorskiego - Martyniki.
Wielu z nich przyleciało do Paryża w lekkich ubraniach. Służby ratunkowe rozdawały im na przed wejściem do hali portu lotniczego ciepłe koce.
Ocaleni, z których wielu jest jeszcze w szoku, niechętnie rozmawiali z dziennikarzami. Pojedynczy demonstrowali też niezadowolenie z obecności kamer czy samego ministra Kouchnera. - To było piekło, nie można było zliczyć zmarłych - mówili mediom.
Według mediów, przed trzęsieniem ziemi na Haiti mieszkało około 1400 osób z francuskim obywatelstwem. Nie ma wciąż wieści o kilkudziesięciu z nich, przypuszczalnie zasypanych gruzami.
Francuskie MSZ uruchomiło dwie specjalne infolinie dla francuskich rodzin, które miały swoich bliskich na Haiti. W podparyskim Saint-Denis działa specjalna komórka psychologiczna dla haitańskich rodzin ofiar tragedii. Według danych, tylko w regionie paryskim mieszka co najmniej 12 tys. Haitańczyków.