Przezorny nieubezpieczony
Rząd oddał przedsiębiorcom niedźwiedzią przysługę. Dał im prawo do zawieszenia działalności gospodarczej, jednocześnie odbierając im prawo do świadczeń.
27.10.2008 | aktual.: 27.10.2008 09:40
Od końca września w ramach nowelizacji przepisów o swobodzie działalności gospodarczej przedsiębiorcy mogą nawet na dwa lata zawiesić firmę. To miał być przede wszystkim ukłon rządu w stronę wielu małych firm, które osiągają sezonowe dochody, na przykład właścicieli nadmorskich smażalni czy wyciągów narciarskich. – Tyle tylko, że rząd zapomniał, iż prawo, które zmienia, nie istnieje w próżni, że są inne przepisy, zupełnie niespójne ze wspaniałomyślnymi pomysłami państwa – mówi Bogna Nowak-Turowiecka z Konfederacji Pracodawców Polskich.
O jakie przepisy chodzi? Przede wszystkim o te, które dotyczą obowiązkowych i dobrowolnych ubezpieczeń przedsiębiorcy. Znowelizowana ustawa przewiduje, że obywatel, który zawiesza działalność gospodarczą, nie musi w tym czasie płacić składek emerytalno‑rentowych ani zdrowotnych. Może jednak to robić dobrowolnie. Ale nawet dobrowolnie w czasie zawieszenia firmy nie ma prawa opłacać ubezpieczenia chorobowego i wypadkowego.
Problem w tym, że właściciel firmy, który nie płaci składki chorobowej, nie ma prawa do świadczeń z tytułu tego ubezpieczenia. I to nie tylko przez okres, kiedy firma nie działa, ale także – jak stanowi prawo – przez 180 dni po odwieszeniu firmy! Jeśli więc w ciągu sześciu miesięcy po wznowieniu działalności zachorujemy, na opłacenie wizyty u lekarza liczyć nie możemy. Co więcej, w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych przedsiębiorca dowie się, że jeśli po powrocie do działalności przydarzy mu się wypadek, także nie otrzyma żadnych świadczeń, choćby takich jak bezpłatne leczenie w szpitalu czy renta. Powód? W ZUS obowiązuje zasada: skutki zawieszenia składek pojawiają się nie od dnia, w którym zawiesimy firmę, ale dopiero od pierwszego dnia miesiąca następującego po tym, w którym oficjalnie nastąpi zgłoszenie zawieszenia. I obowiązują do ostatniego dnia miesiąca, w którym oficjalnie działalność wznowimy.
– W myśl obowiązującego prawa zawieszenie działalności wywołuje dla przedsiębiorcy fatalne następstwa – komentuje Bogna Nowak-Turowiecka. Czy Ministerstwo Gospodarki, autor pomysłów, wprowadzone niedawno przepisy znowelizuje? Na razie cieszy się z tego, że po wielu latach wreszcie pojęcie „zawieszenie działalności” w ogóle w polskim prawie zaistniało.
Anna Szulc