PolskaPrzez te lizaki dzieci cierpią na...

Przez te lizaki dzieci cierpią na...

Uwaga! Chińskie lizaki z postaciami z bajek zalały polski rynek. Jednak barwniki, jakich użyto przy ich produkcji, mogą powodować nadpobudliwość, depresję, bezsenność... - Nie kupujcie ich dzieciom - apelują specjaliści z sanepidu, gdy pokazaliśmy im skład słodyczy.

04.04.2011 | aktual.: 04.04.2011 12:26

To dziennikarze "Faktu" zainteresowali krakowski sanepid niebezpiecznymi lizakami. Naszą uwagę zwrócił wypisany mikroskopijną czcionką skład tech słodyczy, w którym roiło się od składników „E”.

- Aby lizaki były kolorowe, wymagają użycia specjalnych barwników. A jednym z nich, użyty akurat w tym lizaku, jest barwnik E129. W krajach takich jak Dania, Belgia, Niemcy czy Szwajcaria jego zastosowanie jest zabronione, gdyż może mieć szkodliwy wpływa na aktywność i skupienie u dzieci - mówi Lucyna Ciępka kierownik Oddziału Higieny Żywności w krakowskim sanepidzie. - Może też być powodem nadpobudliwości ruchowej, zwanej potocznie ADHD. Dlatego zgodnie z unijnym rozporządzeniem informacja o barwnikach użytych do produkcji i ich oddziaływaniu na nasz organizm powinna znaleźć się na opakowaniu - tłumaczy.

Podobnie jest z barwnikiem E102, który stosowany do barwienia na żółto może wywoływać reakcje alergiczne, bezsenność, depresję, nadpobudliwość i dekoncentrację. Ten barwnik też występuje w chińskim lizaku.

Co gorsza nie wiadomo, ile szkodliwych substancji znajduje się w chińskim przysmaku, bo... polskie przepisy tego nie wymagają.

Krakowski sanepid zaniepokojony jest nie tylko niebezpiecznym składem lizaka. Zwraca też uwagę na nieczytelne oznaczenia na jego opakowaniu. - W napisach na opakowaniu użyto ścieralnego tłuszczu. Poza tym są mikroskopijnej wielkości. Także informacja o szkodliwym wpływie na aktywność i skupienie uwagi u dzieci powinna być umieszczona po wymienieniu wszystkich szkodliwych barwników. W tym przypadku nie ma jej po barwniku E102. Takie informacje muszą być, bo rodzice mają prawo wiedzieć, co znajduje się w słodyczy, którą dają swoim dzieciom - wylicza Lucyna Ciępka.

Co dalej z chińskimi lizakami? Zostaną szczegółowo zbadane w oddziale w Bydgoszczy. Kiedy znikną z rynku i nie będą stanowić dłużej zagrożenia dla dzieci? Choć Sanepid, zgodnie z procedurami ma 30 dni na zakończenie badań, to po interwencji Faktu zapewniono nas, że stanie się to w najbliższym czasie. Trzymamy za słowo!

Polecamy w wydaniu internetowym fakt.pl:
Nożownik dźgał ludzi na oślep

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (37)