Przez 3 tygodnie mieszkała ze zwłokami w wannie
Makabrycznego odkrycia dokonali policjanci w bloku na Bałutach. W łazience znaleźli zwłoki 53-letniego Wiesława C. Były przewieszone przez brzeg wanny, w stanie posuniętego rozkładu. Sprawa się wydała, bo nieprzyjemny zapach zaniepokoił sąsiadów.
Nasilający się z dnia na dzień fetor zauważyła mieszkająca piętro wyżej studentka, która na początku października wróciła z wakacji. Gdy zapach stał się trudny do zniesienia, zgłosiła sprawę administracji. Ta, popędzana przez sąsiadów, wezwała policję.
- Policjanci wyszli z mieszkania biali - opowiadają mieszkańcy bloku.
Według policji, 53-latek mógł nie żyć nawet od trzech tygodni. Właścicielka mieszkania, 56-letnia Urszula S. mieszkała razem ze zwłokami. Sąsiedzi są wstrząśnięci. Nikt nie rozumie, jak mogło do tego dojść.
- Była spokojną, zwykłą kobietą. Nawet jeśli czasem piła, nikomu nie przeszkadzała - mówią sąsiadki.
Dlaczego kobieta nikogo nie zawiadomiła o śmierci swojego przyjaciela? Na razie nie wiadomo, bo Urszula S. była kompletnie pijana. Miała ponad 3 promile alkoholu w organizmie i nie można było się z nią porozumieć. Trafiła do policyjnej izby zatrzymań.
Przyczynę zgonu Wiesława C. wykaże sekcja zwłok. Na ciele denata nie było śladów obrażeń.
Wiesław C. i Urszula S. zajmowali się zbieraniem złomu i makulatury. Mimo to ich mieszkanie było czyste i zadbane. Lubili zaglądać do kieliszka, ale nie awanturowali się i nie urządzali hałaśliwych libacji.