Przewoźnik: Auschwitz ostrzeżeniem na przyszłość
Obchody 60. rocznicy wyzwolenia obozu w Auschwitz mają być ostrzeżeniem na przyszłość i spowodować, że z tej strasznej lekcji historii wyciągniemy właściwe i skuteczne wnioski - uważa sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa Andrzej Przewoźnik.
19.01.2005 | aktual.: 19.01.2005 14:14
W wywiadzie udzielonym PAP Przewoźnik, który jest odpowiedzialny za przygotowania obchodów rocznicy, podkreślił, że Auschwitz jest także wezwaniem do tego, żeby zrobić wszystko, by zbrodnie dokonane w tym miejscu nigdy więcej już się nie powtórzyły.
Jakie znaczenie będą miały obchody 60. rocznicy wyzwolenia obozu w Auschwitz dla Polski i dla świata?
Przewoźnik: Obchody te są bardzo ważnym wydarzeniem m.in. ze względu na udział w nim wielu żyjących jeszcze w różnych częściach świata byłych więźniów obozu Auschwitz-Birkenau. Będzie to ich spotkanie po dziesiątkach lat od tamtych wydarzeń. Spotkają się oni z ich wyzwolicielami - żołnierzami Armii Czerwonej, którzy 27 stycznia 1945 roku otworzyli bramy obozu, by dać wolność kilku tysiącom ocalałych więźniów. Dla ludzi, którzy byli więźniami obozu, skończyło się wówczas piekło na ziemi. Szalenie istotna jest także płaszczyzna emocjonalna tego spotkania. Ta uroczystość będzie nie tylko momentem skupienia i zadumy, ale też hołdu złożonego przez świat dla ponad półtora miliona więźniów, którzy stracili życie w wyniku gigantycznej i niewyobrażalnej dla przeciętnego człowieka zbrodni, jakiej dokonali Niemcy na narodzie żydowskim, na narodzie polskim, a także na przedstawicielach wielu innych narodów okupowanej Europy, którzy na skutek polityki nazistów trafili do tego obozu.
Ważne jest także to, że w tym jednym miejscu i przy takiej okazji spotka się tyle ważnych osobistości życia politycznego i społecznego Europy, a można wręcz powiedzieć, że z całego świata.
Obchody te niosą jeszcze jedno ważne znaczenie - byli więźniowie, którzy uważają, że obchody mają być swego rodzaju testamentem środowisk więźniarskich, ale także przesłaniem do społeczności całego świata o tym, jak to miejsce - teren dawnego hitlerowskiego obozu zagłady - jest ważne i jaką rolę powinno spełniać w przyszłości. Mają one uświadomić, że to miejsce pamięci powinno być bardzo istotnym czynnikiem edukacyjnym w procesie kształtowania demokratycznych i otwartych społeczeństw.
Na terenie obozu ma powstać Centrum Nauczania o Auschwitz i Holocauście. Byli więźniowie mają tam podpisać dokument założycielski. Czym ma być ten dokument i do kogo jest skierowany?
Przewoźnik: To ma być apel byłych więźniów - ludzi, którzy doświadczyli piekła, jakim był KL Auschwitz, co na zawsze pozostało w ich psychice - do przywódców całego świata, aby tego rodzaju zdarzenia już nigdy nie miały miejsca w historii ludzkości. Aby to miejsce pamięci stanowiło istotny czynnik w edukacji społeczeństwa. By świat wyciągnął wnioski z ogromu zbrodni, jakie przyniósł dla ludzkości nazizm.
W obchodach ma uczestniczyć - oprócz przywódców państw i byłych więźniów - również młodzież z różnych stron świata. Co ona powinna wynieść z tych uroczystości?
Przewoźnik: To bardzo ważne, że w obchodach uczestniczyć będzie sporo młodzieży z Polski, ale także spoza kraju, m.in. młodzież włoska. Przybędzie również młodzież z jednej ze szkół brytyjskich, z Niemiec i innych państw. Dla tych młodych ludzi będzie to przekazanie pewnej wiedzy o tym, czym był tak naprawdę Auschwitz dla człowieka i jaki ślad pozostawił w dziedzictwie kulturowym - nie tylko przecież Polski czy Niemiec - ale Europy i świata. Mam nadzieję, że dla tych młodych ludzi, którzy wezmą udział w obchodach, będą one wielką lekcją historii i edukacji. Muszą nauczyć się, jak w przyszłości w różnych miejscach świata pracować na rzecz mechanizmów demokracji, wolności i swobód obywatelskich.
Wiadome jest już, że książę brytyjski Harry, który przebrał się na balu kostiumowym za nazistę, nie weźmie udziału w obchodach 60. rocznicy wyzwolenia obozu w Auschwitz. Jak pan się odnosi do wybryku księcia?
Przewoźnik: To lepiej, że książę nie przybędzie na tę uroczystość. Z różnych względów właściwsze jest, żeby książę, który - mam nadzieję - zdecyduje się kiedyś na przyjazd do Auschwitz i odwiedzenie tego miejsca, zrobił to w ciszy i skupieniu, niż w świetle reflektorów. Pozwoli mu to wynieść znacznie głębsze wrażenia i przemyślenia. W czasie obchodów rocznicy wyzwolenia Auschwitz zapewne na taką refleksję nie miałby czasu ani możliwości. Być może byłoby rzeczą interesującą, gdyby książę w ramach ekspiacji popracował kilka dni jako wolontariusz z grupami, które przyjeżdżają do tego miejsca.
Jednym z punktów obchodów będą modły ekumeniczne. Jaką rolę winny odgrywać Kościoły chrześcijańskie i związki wyznaniowe, gdy chodzi o pamięć o Auschwitz?
Przewoźnik: Musimy pamiętać, że Auschwitz jest szczególnym miejscem, gdzie spotyka się różnego rodzaju wrażliwość, m.in. polityczna, społeczna, a nade wszystko religijna. I czasami bardzo trudno to wszystko pogodzić. Pamiętamy, ile konfliktów było wokół Oświęcimia na tle religijnym. Wreszcie po jakimś czasie udało się to uspokoić. Sądzę, że religia w ogóle jest czynnikiem szalenie mocno obecnym w świadomości tych więźniów, którzy przeżyli obóz. Bardzo często - niezależnie od tego, jaka to była religia - to ona dawała im siłę i wolę przetrwania koszmarnych dni obozowych. Stąd też potrzeba czynnika modlitwy - czynnika wiary i religii, co bardzo wielu byłych więźniów podkreślało w rozmowach ze mną.
Jan Paweł II podczas pierwszej pielgrzymki do Polski w 1979 roku, modląc się na terenie byłego obozu w Auschwitz, powiedział: Nigdy jeden naród nie może rozwijać się kosztem drugiego, nie może rozwijać się za cenę drugiego, za cenę jego uzależnienia, podboju, zniewolenia, za cenę jego eksploatacji, za cenę jego śmierci. Jak należy odczytywać te słowa Ojca Świętego dziś - w 60. rocznicę wyzwolenia obozu w Auschwitz?
Przewoźnik: Słowa te cały czas są aktualne i ważne. Nasze obchody mają pokazać, że słowa Ojca Świętego nic nie straciły na ważności. Mam nadzieję, że posłanie Ojca Świętego skierowane do uczestników uroczystości będzie również głębią tych wszystkich przemyśleń, jakie w tym miejscu powinny mieć miejsce. Będzie ono swoistym nakazem moralnym dla wszystkich, którzy swymi myślami biegną do tego miejsca. I stąd pomysł, żeby posłanie Ojca Świętego było odczytane podczas uroczystości.
Czy w jakikolwiek sposób wspomniani będą mieszkańcy Oświęcimia i okolic, którzy nieśli pomoc więźniom Auschwitz, zwłaszcza podczas ucieczek?
Przewoźnik: Sądzę, że w wystąpieniach, które zostaną wygłoszone podczas tych uroczystości, mieszkańcy Oświęcimia na pewno będą wspominani. Wierzę, że tak będzie, ponieważ odegrali oni dużą rolę w procesie ratowania więźniów obozu.
Jak się układa współpraca z prezydentem Oświęcimia Januszem Marszałkiem, który jeszcze przed wyborami samorządowymi był znany m.in. z ostrych wystąpień, posądzano go o antysemityzm?
Przewoźnik: Jednym z pierwszych zadań, jakie sobie postawiłem, zabierając się do przygotowań tych uroczystości, było przede wszystkim wyciszenie i uspokojenie wszelkich konfliktów, które wokół sprawy uroczystości miały miejsce. I sądzę, że to się generalnie udało, dlatego iż współpraca - szorstka, bo szorstka - ale jest. Jej efektem może być fakt, że w tej chwili zamykamy przygotowania do uroczystości razem ze wszystkimi służbami wojewody, starosty i samorządu lokalnego. Można powiedzieć, że w ponad 90% jesteśmy przygotowani do uroczystości. Bez współpracy ze służbami miejskimi nie bylibyśmy w stanie tego zrobić.
Stanisław Karnacewicz