Przewody na wagę
Betonowanie studzienek telekomunikacyjnych, specjalne systemy powiadamiania o kradzieży kabla - to już codzienność w Telekomunikacji Polskiej. Takie praktyki stosowane są już na Pomorzu.
19.02.2005 | aktual.: 19.02.2005 09:56
Wszystko przez to, że wielożyłowe, miedziane kable to smaczny kąsek dla złomiarzy. Za kilogram takiej wypalonej miedzi można uzyskać w skupie metali kolorowych nawet osiem złotych. - Stosujemy różne zabezpieczenia do ochrony naszego majątku - wyjaśnia Roman Wilkoszewski, rzecznik prasowy telekomunikacji Polskiej, oddział w Gdańsku.
- Niestety, coraz częściej musimy stosować bardziej radykalne sposoby, żeby pozbawić złomiarzy dostępu do naszych studzienek. Po prostu zalewamy je betonem. Nikt się wtedy nie dostanie do środka i nie ukradnie kabla. W Słupsku złomiarze w specjalnym kanale komunikacyjnym pod mostem przy ul. Garncarskiej (wylot na Gdańsk) wycięli otwór, przez który wyciągnęli 20 metrów kabla głównej magistrali telekomunikacyjnej. Pozbawili w ten sposób kontaktu ze światem około tysiąca klientów telekomunikacji. Nie działały telefony, nie można było połączyć się z Internetem. Nie pomógł nawet specjalny system alarmowy. Kiedy na miejsce awarii przyjechała agencja ochrony, nie było już nikogo. - Ci złodzieje nie pomyśleli, że ludzie mogą dzwonić choćby na pogotowie ratunkowe albo na straż pożarną - mówi asp. sztab. Emilia Adamiec, rzecznik prasowy słupskiej policji.
- Głupota tych ludzi nie zna granic. Roman Wilkoszewski, rzecznik prasowy gdańskiego oddziału telekomunikacji uważa, że taki proceder spowodowany jest wyłącznie biedą. - Wzrost kradzieży obserwujemy szczególnie przed świętami - dodaje. - Kilogram wypalanej miedzi kosztuje osiem złotych - mówi Elżbieta Żukowska z firmy Kolmet, zajmującej się skupem kolorowego złomu. - Jednak już dawno nie było u mnie nikogo, kto oferowałby kable telekomunikacyjne. Ile w takim razie zarobili złomiarze na kablu wartym 6 tysięcy złotych? Niewiele. Około 800 złotych.
Marcin Kamiński