Przewodniczący PE: popieram stanowisko Polski ws. dostaw energii
Parlament Europejski, cała Unia Europejska oparte są na solidarności. Ja sam bardzo popieram stanowisko Polski w sprawie dostaw energii, bo w razie problemów z tymi dostawami z krajów trzecich, będzie to nie tylko problem Polski ale całej Unii Europejskiej. Zatem solidarność stanowi w Unii Europejskiej podstawę wszystkiego – powiedział Przewodniczący Parlamentu Europejskiego Hans Gert Pöttering w "Sygnałach dnia".
08.03.2007 | aktual.: 08.03.2007 10:43
Jacek Karnowski: Panie Przewodniczący. Dziś będzie Pan rozmawiał z Prezydentem Polski Lechem Kaczyńskim. Jakiego wyniku tej rozmowy oczekuje Pan i jakie przesłanie będzie z niej wynikało dla Polski?
Hans Gert Pöttering: Przede wszystkim chcę powiedzieć, że cieszę się z tej możliwości spotkania się z Prezydentem Polski Lechem Kaczyńskim. To nasze pierwsze spotkanie. Będziemy rozmawiać około godziny, to sporo czasu, by się bliżej poznać. Podstawową zasadą europejską jest zaufanie, mam więc nadzieje, że to nasze pierwsze spotkanie stworzy podstawy do bliskiej i dobrej współpracy między Rzeczpospolitą Polską, którą bardzo podziwiam, a Parlamentem Europejskim.
A przesłanie? Głównym problemem Unii Europejskiej jest w tej chwili sprawa konstytucji europejskiej.
- Dla Parlamentu Europejskiego kwestia konstytucji, jej realizacji, jest najwyższym priorytetem, a jego Przewodniczący uczyni absolutnie wszystko, dla zrealizowania treści tej konstytucji, to znaczy, przeprowadzenia reform, o których mowa w części pierwszej traktatu. Musimy także zrealizować wartości wymieniane w części drugiej, to znaczy, nadać im kształt prawny. Będziemy więc mocno ich bronić. Parlament Europejski, cała Unia Europejska oparte są na solidarności. Ja sam bardzo popieram stanowisko Polski w sprawie dostaw energii, bo w razie problemów z tymi dostawami z krajów trzecich, będzie to nie tylko problem Polski ale całej Unii Europejskiej. Zatem solidarność stanowi w Unii Europejskiej podstawę wszystkiego.
A czy oczekuje Pan konkretnych propozycji ze strony Prezydenta Polski, czy też ma to być raczej jeszcze jeden krok w ramach tej debaty?
- Europa to proces. Europa wiele zawdzięcza Polsce jeśli chodzi o wyjście z komunizmu. Przecież w latach osiemdziesiątych największy Polak, Jan Paweł II zachęcał do tego swych rodaków mówiąc "nie lękajcie się". To Jan Paweł II wraz z Lechem Wałęsą, Solidarnością i innymi, stworzyli nową sytuację w Europie, w następstwie której upadł totalitarny system komunistyczny. Powstała możliwość zjednoczenia Niemiec, ale był to też pierwszy krok Polski na drodze do członkostwa w Unii Europejskiej, które stało się faktem 1 maja 2004 r. Teraz Polska jest w Unii razem z moim krajem, Niemcami, wyznajemy te same zasady, oparte na godności człowieka, rządach prawa, demokracji i społecznej polityce rynkowej. Takie są podstawy projektu europejskiego i mam nadzieję, że rząd polski będzie zawsze pamiętał, że to Jan Paweł II, oczywiście przy poparciu Polaków, utorował drogę do zjednoczonej Europy. Chciałbym aby dalszy rozwój wydarzeń, kształtowanych również przez polski rząd, biegł w kierunku budowania silnej i zjednoczonej
Europy na zasadzie solidarności. Panie Przewodniczący, czy uważa Pan, że Prezydencji niemieckiej uda się znaleźć kompromis w sprawie konstytucji europejskiej, zwłaszcza, że nie ma zbyt dużo czasu, zaledwie kilka miesięcy?
- Powinniśmy uczynić wszystko dla wsparcia tej Prezydencji, Kanclerz Angeli Merkel, w jej wysiłkach na rzecz znalezienia może nie całego od razu rozwiązania, lecz raczej jego początku, na rzecz wypracowania planu działań, tego co trzeba zrobić. Plan taki powinien stanąć na szczycie w Brukseli 21 i 22 czerwca. Należałoby podjąć decyzję, przynajmniej zdaniem Parlamentu Europejskiego, że jeszcze przed wyborami europejskimi w czerwcu 2009 r. powinien powstać nowy traktat. Tak więc, w trakcie Prezydencji portugalskiej, która rozpoczyna się w 1 lipca tego roku, można by rozpocząć proces wypracowywania nowego traktatu. Stanowisko Parlamentu Europejskiego jest takie, że należy zachować istotę tego traktatu, nie zmieniać systemów które traktat zaproponował. Na przykład, jest bardzo istotne utrzymanie systemu podwójnej większości na radzie ministrów, w którym każdemu krajowi przysługuje jeden głos, a następnie liczy się wielkość populacji tego kraju. Jest to bardzo uczciwa propozycja, bo demokratyczna, bo uwzględnia
liczbę ludności, a także dlatego, że jest to system, który działa. Parlament Europejski będzie bardzo mocno bronił tego procesu podejmowania decyzji na radzie ministrów.
Czyli nie ma szans, by Polska zmieniła system głosowania, który jest jednym z najbardziej palących tematów w Polsce? Nie ma powrotu do traktatu nicejskiego, czy tak?
- Oczywiście, Polska może wysuwać propozycje, ale muszę podkreślić, że traktat został podpisany przez wszystkie 27 rządów, podpisał go też poprzedni rząd w Warszawie, myślę więc, że powinna istnieć pewna ciągłość w rozwoju krajów. Jeśli Polska miałaby wystąpić o zmianę tego systemu podejmowania decyzji, o czym na razie nie słyszałem, ale gdyby tego zażądała, to powstałby ogromny problem i Parlament Europejski byłby zdecydowanie przeciw takiemu pomysłowi. Uważam też, że 26 państw Unii Europejskiej też byłoby przeciwko. Gdyby więc Polska nalegała na takie rozwiązanie, to powstałby ogromny kryzys całej Unii Europejskiej.