Przewodnictwo UE utrwali wysoką pozycję Polski
Przewodnictwo UE w drugim półroczu 2011 r. powinno utrwalić wysoką pozycję Polski w Europie w 7 lat po akcesji - pisze wtorkowy "Financial Times" w utrzymanym w niezwykle pochlebnym tonie komentarzu redakcyjnym.
Polska ma w końcu dobre stosunki z najważniejszymi państwami z punktu widzenia jej interesów: Niemcami, Rosją i USA, o czym świadczą dyplomatyczne wizyty wysokiego szczebla z początku grudnia. Ten nowy status to nowe polityczne doświadczenie dla Polski.
Warszawa używa swoich wpływów do budowania koalicji państw zachodnio- i wschodnioeuropejskich wokół inicjatyw, które są dla niej ważne. Najważniejszą z nich jest Wschodnie Partnerstwo. Jego odrodzenie po stosunkowo mało spektakularnym starcie w 2009 r. będzie głównym wątkiem polskiego przewodnictwa w UE.
Przez większość lat 90 Polska, jako państwo postkomunistyczne, aspirowała do wejścia do UE i NATO tak szybko, jak się da. Nie miała realistycznej ambicji ani perspektywy, by odegrać rolę przywódczą. Wkrótce po akcesji w 2004 r. za rządów braci Kaczyńskich zyskała sobie reputację kąsającego innych i niedojrzałego nowicjusza .
Pod rządami PO (premiera) Donalda Tuska, Polska nie tylko stała się godnym zaufania członkiem UE, ale odbudowała stosunki z dwoma historycznymi wrogami - Niemcami i Rosją. Jej rangę podbudowało także i to, że choć w przeliczeniu PKB na głowę mieszkańca nie jest państwem najbogatszym, to jednak jest czołową gospodarką regionu.
Rząd Tuska w dążeniu do odbudowy stosunków z Moskwą skorzystał z twardego podejścia rządu PiS, który w 2006 r. sprzeciwił się nowym rozmowom UE-Rosja nt. długofalowych stosunków. - Dla Moskwy wynikał z tego wniosek, że jeśli chce lepszych stosunków z Brukselą, powinna bardziej konstruktywnie współpracować z Polską.
Stosunki polsko-rosyjskie zaczęły się poprawiać już w 2009 r., ale "tragiczną ironią jest to, iż katalizatorem dla głębszego pojednania między obu państwami była śmierć Lecha Kaczyńskiego w Smoleńsku".
Jarosławowi Kaczyńskiemu, który przegrał w wyborach prezydenckich, grozi to, że "zdyskredytuje samego siebie i swoją partię, prowadząc kampanię, której niewielu daje posłuch, jakoby jego brat zginął na skutek rosyjskich politycznych machlojek".
Forsowanie idei Wschodniego Partnerstwa w okresie przewodnictwa UE będzie dla polskiej dyplomacji sprawdzianem nie lada umiejętności, ponieważ "węszenie" w regionie postrzeganym przez Moskwę jako jej podwórko może zagrozić odprężeniu w stosunkach polsko-rosyjskich.
Także Niemcy mogą cofnąć się przed czymś, co zagraża ich pragmatycznej współpracy z Rosją, zaś USA realizują politykę "zresetowania" stosunków z Rosją.