Przewlekłość procesów w warszawskim sądzie rejonowym
Sprawa przewlekłości procesów w Sądzie Rejonowym dla m.st. Warszawy, gdzie prowadzono również proces Marka Ungiera, była już badana w 2002 r.; minister sprawiedliwości chciał wtedy postępowania dyscyplinarnego dla sędziów winnych zaniedbań, ale rzecznik dyscyplinarny odmówił jego wszczęcia - takie są ustalenia resortu sprawiedliwości.
13.01.2005 17:30
Z ustaleń tych wynika, że nie można już wyciągnąć konsekwencji dyscyplinarnych wobec winnych zaniedbań, bo dyscyplinarna karalność ich czynów uległa przedawnieniu.
Rzeczniczka resortu Barbara Mąkosa-Stępkowska podała, że minister sprawiedliwości Andrzej Kalwas dokonał tzw. lustracji (czyli badania) akt sprawy dotyczącej Marka Ungiera (prowadzonej przez Sąd Rejonowy dla m.st. Warszawy), by ustalić, czy w sprawie tej doszło do przewlekłego działania ze strony sądu.
Według ustaleń Kalwasa, już w 2002 r. resort dwukrotnie zwrócił na piśmie uwagę wiceprezesowi Sądu Okręgowego w Warszawie, odwołano też ze stanowiska wiceprezesa Sądu Rejonowego dla m.st. Warszawy. Ponadto, wobec stwierdzonych zaniedbań w nadzorze, w szczególności z uwagi na liczbę spraw zagrożonych przedawnieniem karalności, wystąpiono do rzecznika dyscyplinarnego o wszczęcie postępowania wyjaśniającego w stosunku do nadzorującego procesy przewodniczącego wydziału.
"Rzecznik dyscyplinarny odmówił wówczas wszczęcia postępowania, a decyzję tę utrzymał w mocy Sąd Apelacyjny, uznając, że główną przyczyną zaległości była bardzo trudna sytuacja kadrowa sądu" - napisano w czwartkowym komunikacie ministerstwa.
W wyniku przeprowadzonego ostatnio badania sprawy dotyczącej Marka Ungiera ustalono, że postępowanie w tej sprawie dotknięte było rażącą przewlekłością, zwłaszcza w okresie od 23 października 1996 r. do 31 października 2001 - podaje Mąkosa-Stępkowska.
Z ustaleń ministerstwa wynika, że akt oskarżenia przeciw Ungierowi i innym w sprawie przestępstw skarbowych wpłynął do sądu 10 grudnia 1993 r. Ungier był wtedy w Socjaldemokracji RP szefem doradców szefa partii Aleksandra Kwaśniewskiego. Żoliborska prokuratura oskarżyła jego i Jacka R. (byłych członków zarządu biura turystycznego Juventur) o naruszenie przepisów karno- skarbowych, bo w latach 1992-93 do Urzędu Skarbowego Żoliborz nie wpłynęło 900 mln starych złotych (90 tys. PLN) zaliczek pobranych na podatek dochodowy od pracowników spółki. Oskarżonym groziły dwa lata więzienia i grzywna. Ungier nie przyznał się do winy.
Postępowanie karne w tej sprawie zostało warunkowo umorzone 8 stycznia 2002 r. Sąd przyjął wtedy, że wina obu oskarżonych nie budzi wątpliwości, ale umorzył postępowanie z powodu nieznacznej szkodliwości społecznej ich czynu.
Rażąca przewlekłość tego postępowania przejawiała się zdaniem Ministerstwa Sprawiedliwości w opieszałości w podejmowaniu niezbędnych czynności, brakach w zakresie nadzoru ze strony szefa wydziału i prezesa sądu.
Zbadano możliwość ewentualnego wyciągnięcia konsekwencji służbowych stosunku do osób winnych zaniedbań - podkreśla ministerstwo. Ustalono, że nie jest obecnie możliwe podjęcie działań z zakresu nadzoru administracyjnego (zwrócenie uwagi w trybie art. 37 par. 4 prawa o ustroju sądów powszechnych), bądź żądanie wszczęcia postępowania dyscyplinarnego, gdyż upłynął już 3- letni okres przedawnienia (z art. 108 par. 1 ustawy o ustroju sądów powszechnych). Minister sprawiedliwości nie może już zatem podjąć żadnych kroków w tej konkretnej sprawie, które mogłyby doprowadzić do ukarania winnych przewinień służbowych - uznał Kalwas.
Na koniec minister podkreślił, że nastąpiło wzmocnienie kadrowe i inwestycyjne sądów warszawskich, co powinno zaowocować zdecydowaną poprawą sprawności postępowań sądowych.