Przeszły potężne burze - turyści mieli problemy
Przed godziną 4 rano nad Warszawą przeszła bardzo intensywna burza. Wyładowaniom towarzyszył silny wiatr i oberwanie chmury. Ta potężna burza trwała ok. godziny. W poniedziałek za to burza z gradem nawiedziła Tatry. Z jej powodu dwaj słowaccy turyści - ojciec z synem - wpadli do wezbranego potoku.
Jak informuje straż pożarna, na szczęście tym razem natura nie wyrządziła żadnych strat. Skutkiem wtorkowej burzy są jedynie połamane drzewa.
Silna burza była również w Tatrach w poniedziałek popołudniu. W ciągu kilkunastu minut w rejonie schroniska Chata Teriego w pobliżu Lodowego Szczytu spadło osiem centymetrów gradu. Słowaccy ratownicy musieli pomagać dwóm wspinaczom, których grad i burza zastały na skalnej ścianie. Lały się na nich wodospady wody.
Szoku z powodu burzy doznała turystka z Węgier, a dwaj słowaccy turyści - ojciec z synem - wpadli do wezbranego potoku. Na szczęście nikt nie został poważnie ranny.