Przeszłości przyszłości
Jeśli masz problemy z pamięcią, możesz być człowiekiem pozbawionym wyobraźni. Jedna i druga są ze sobą ściśle związane.
Jeśli chodzi o widzenie – poza niebem (...) jedyną rzeczą, jaką mogę zobaczyć, jest kolor niebieski... – opowiadał jeden z ludzi, którego poproszono o wyobrażenie sobie, że leży na białej piaszczystej plaży w pięknej tropikalnej zatoczce. Drugi pacjent był bardziej elokwentny: – Morze ma kolor akwamaryny. Za mną stoi rząd drzew palmowych i mogę usłyszeć szum w delikatnej bryzie. Po lewej stronie plaża zakręca i staje się punktem. Tam stoi kilka budynków, drewnianych, może czyjaś chata lub jakiś rodzaj baru...
Różnica między tymi dwiema osobami polegała na tym, że pierwsza z nich cierpiała na... amnezję. Tak, to nie pomyłka. Pacjent, którego profesor Eleanor Maguire z angielskiego University College w Londynie oznaczyła kryptonimem P03, chorował na zaniki pamięci. – Pomysł, by łączyć pamięć i wyobraźnię w badaniach układu nerwowego, jest dość nowy – tłumaczy „Przekrojowi” uczona.
– Coraz lepiej rozumiemy, jak ważna jest pamięć dla przyszłości – dodaje profesor Daniel Schacter z amerykańskiego Uniwersytetu Harvarda w Cambridge.
Wewnętrzne podróże w czasie
O badaniach wyobraźni, które stały się najmłodszą gałęzią psychologii i neurobiologii, naukowcy opowiadali podczas lutowego kongresu Amerykańskiego Towarzystwa na rzecz Krzewienia Nauki w Bostonie. To, że tak ważna funkcja naszego mózgu dopiero teraz wpadła pod mędrca szkiełko i oko, nie powinno dziwić. Także pamięć jeszcze do niedawna była słabo poznana. Niecałe 30 lat temu, na początku lat 80., tę jej część, w której przechowujemy wydarzenia ze swojego życia osobistego, nazwano pamięcią autobiograficzną. „Posługuje się [ona] własnymi zagadkowymi prawami – pisał Douwe Draaisma w książce popularnonaukowej „Dlaczego życie płynie szybciej, gdy się starzejemy”. – Dlaczego nie zawiera prawie nic z okresu przed trzecim bądź czwartym rokiem życia? Dlaczego przeżyte przykrości zostają zapisane atramentem, którego nie da się wymazać? Dlaczego doznane upokorzenia przez wiele lat pozostają zarejestrowane z precyzją godną oficjalnego sprawozdania? Dlaczego w smutnych chwilach zawsze pojawia się wspomnienie czegoś
równie smutnego?”.
Drugim typem pamięci, który jest ważny dla zrozumienia wyobraźni, jest pamięć epizodyczna. Tak określa się zapisywanie w mózgu przeróżnych wydarzeń. Badania Schactera i Maguire koncentrowały się właśnie na „autobiograficznej pamięci epizodycznej”, czyli mówiąc słowami laika, „na tym, jak pamiętamy wydarzenia z naszego życia”. Schacter na przykład kazał ochotnikom przypominać sobie zdarzenia z ich dalszej i bliższej przeszłości. W tym czasie obserwował, które partie mózgu są u nich aktywne. Potem poprosił ich, by wyobrazili sobie coś, co dopiero ma się wydarzyć. I również analizował, co dzieje się w tym czasie z ich mózgiem. – Podczas odtwarzania przeszłości i tworzenia przyszłości w dużej mierze aktywowały się te same obszary mózgu – wyjaśniał profesor Schacter. – W sieci tych regionów znajdował się hipokamp, struktura od dłuższego czasu uważana za kluczową dla pamięci. Uszkodzenie hipokampu może prowadzić do utraty pamięci. Ludziom, którym przydarzyło się to nieszczęście, szczególnie trudno przypomnieć
sobie wydarzenia z własnej przeszłości (czyli szwankuje im „autobiograficzna pamięć epizodyczna”). – Ja zaś chciałam sprawdzić, czy potrafią oni wyobrazić sobie fikcyjne doświadczenia z przyszłości – opowiadała z kolei profesor Eleanor Maguire. Do swoich badań wybrała pięciu pacjentów z amnezją spowodowaną uszkodzeniem hipokampu. Te same zadania, o których wykonanie prosiła „zapominalskich”, przydzielono też grupie 10 całkowicie zdrowych osób. Różnice w ich wyobrażeniach były kolosalne. Widać to choćby na przykładzie opisanego na samym początku doświadczenia z leżeniem na plaży.
– W wyobrażeniach osób chorych na amnezję brak było konkretu – komentowała profesor Maguire. – Brakowało im spójności przestrzennej. Przypominały one raczej fragmenty pojedynczych obrazów. Osoby te nie potrafiły całościowo wyobrazić sobie fikcyjnego otoczenia. Jeśli wiadomo już, że i pamięć, i wyobraźnia korzystają z tego samego obszaru mózgu, staje się to nieco bardziej zrozumiałe. – Obie funkcje polegają przecież na „wewnętrznej podróży w czasie” – wyjaśniała uczona. A profesor Schacter dodawał: – Wyobrażanie przyszłości polega przecież na wykorzystywaniu szczegółów z naszej przeszłości, by budować fikcyjne, nowatorskie scenariusze przyszłości. Dzięki temu system jest przystosowany do symulowania rozmaitych zdarzeń opartych na naszych doświadczeniach. Ale przez to podatny jest też na takie same błędy jak pamięć.
Schacter odkrył to, gdy porównywał zdolności ludzi młodych i starych. Podawał im przypadkowe rzeczowniki i prosił o opisanie wydarzeń z przeszłości, które im się z nimi kojarzyły. Jak nietrudno zgadnąć, młodzi mieli lepszą pamięć do szczegółów. Potrafili dokładniej opisać kiedy, gdzie i jak przebiegało wybrane przez nich zdarzenie. Starym trudniej przychodziło przywołanie takich detali. Podawali za to jednak liczne luźne skojarzenia związane z innymi faktami lub powiązaniami między różnymi epizodami z ich życia. To samo dotyczyło wyobrażania sobie przyszłości: starzy ludzie byli w stanie podać mniej szczegółów fikcyjnych wydarzeń, ale w zamian ochoczo rozprawiali o związkach między nimi.
Inny z defektów pamięci powtarzany przez naszą wyobraźnię to nacisk na emocje. „Wydaje się, że doznane afronty pęcznieją wśród innych wspomnień lub raczej nie kurczą się razem z resztą – zgrabnie opisuje to na przykładzie przykrych doznań Douwe Draaisma w swej świetnej książce. – Zachowują nie tylko początkową intensywność, lecz również określony kolor, smak i wyrazistość. W podeszłym wieku charakteryzuje je żywotność, którą chętnie zarezerwowałoby się dla innych wspomnień”. Profesor Daniel Gilbert z Uniwersytetu Harvarda w 2007 roku na łamach „Science-” analizował, jak wiąże się to z przyszłością. Jego zdaniem wystarczy poprosić ludzi, by wyobrazili sobie sytuację, gdy spóźniają się na pociąg. Przywołają wówczas najbardziej przykre wspomnienie, jakie się z tym wiąże, i na tej podstawie skonstruują wyobrażenie przyszłego wydarzenia. Będą przekonani, że kolejne spóźnienie się na pociąg stanie się niezwykle bolesnym doświadczeniem. Co raczej nie okaże się prawdą. – Wydaje się, że każdy pamięta swój najlepszy
dzień, najgorszy dzień i wczorajszy dzień. A ponieważ niezwykłe i niedawne wydarzenia tak mocno wbijają się ludziom w pamięć, są potem wykorzystywane w konstruowaniu symulacji przyszłych zdarzeń. Smak chipsów zawsze jest taki sam
Profesor Gilbert sprawdzał też, na ile te wyobrażenia przyszłości zmieniają nasze rzeczywiste odczucie wydarzeń, które w końcu nadejdą. Podczas eksperymentów, o których opowiadał w trakcie kongresu w Bostonie, mówił studentom, że będą jedli chipsy ziemniaczane. Jednak połowę uczniów informował, że tej przyjemności doświadczą po spożyciu czekolady. Pozostali wiedzieli, że najpierw zjedzą sardynki. – A nie macie pojęcia, jak młodzi studenci uwielbiają czekoladę i jak bardzo nie znoszą sardynek – mówił profesor Gilbert. Nic dziwnego więc, że ci, którzy wyobrażali sobie konsumpcję lepszego jedzenia (czekolady), byli przekonani, że chipsy będą im smakować średnio. Ci zaś, którzy mieli próbować sardynek, wyobrażali sobie, że chipsy będą niezwykle smaczne. Potem obie grupy skonsumowały chipsy i...
wszystkim smakowało jednakowo! Ci pierwsi nie doceniali więc doświadczenia, a drudzy je przeceniali. Nasze wyobrażenie przyszłego zdarzenia znika szybciej, niż myślimy – wyjaśniał naukowiec. – Na nasze odczucie wbrew obiegowym opiniom bardziej wpływa jakość doświadczenia niż oczekiwania. To samo wynikało z innych eksperymentów Daniela Gilberta. Na przykład badanie członków amerykańskiej Partii Demokratycznej podczas wyborów w 2000 roku, kiedy to o prezydenturę zacięcie walczyli Al Gore i George- W. Bush. – Pytaliśmy Demokratów, jak wyobrażają sobie swoje odczucia, gdy wygra Bush. Wszyscy mówili, że będą katastrofalne – opowiadał Daniel Gilbert. – Jednak gdy sprawdzano ich stan podczas ogłaszania wyników, okazało się, że owszem, był on zły, ale mimo wszystko daleki od katastrofalnego.
I tu, całkiem niespodziewanie, znów wychynął zza rogu wpływ pamięci. Kiedy po pewnym czasie spytano Demokratów, jak czuli się podczas ogłaszania wyników wyborów prezydenckich w 2000 roku, wszyscy zgodnie powiedzieli: „Katastrofalnie!”. Nie pamiętali więc już swego rzeczywistego odczucia, a jedynie oczekiwanie na nie. – Czasem pamięć i wyobraźnia mówią to samo – podsumował profesor Gilbert. – Tyle że i jedno, i drugie jest fałszywe.
Wojciech Mikołuszko