Przeszło 20 ofiar ataków w miastach na północ od Bagdadu

Dziesięć osób, siedmiu cywilów i trzech policjantów, zabił ekstremista, który wjechał samochodem-bombą na teren stadionu w mieście Hadr (Hatra) i tam wysadził się w powietrze. Dwanaście osób, w tym dziewięciu policjantów, zostało rannych.

W Huwajdarze koło Bakuby (60 km na północny wschód od Bagdadu), przydrożna bomba-pułapka eksplodowała przy taksówce i zabiła ciężarną kobietę, która jechała do szpitala, by urodzić dziecko. Zginął także jej mąż, a jej szwagierka i taksówkarz zostali ranni.

Dziewięciu policjantów, w tym pułkownik, zginęło w piątek rano w Mosulu na północy Iraku w serii zamachów bombowych i wymianie ognia z partyzantami - podały źródła policyjne w tym mieście, cytowane przez agencję France Presse.

Partyzanci zdetonowali trzy bomby samochodowe i trzy przydrożne bomby-pułapki, wszystkie przy posterunkach lub patrolach policyjnych. Mniej więcej w tym samym czasie ostrzelali z moździerzy jeden z komisariatów w mieście i zaatakowali posterunki policyjne.

Źródła policyjne zdementowały wcześniejsze informacje o śmierci komendanta policji w Mosulu; podały, że w zamachu bombowym zginął jeden z jej dowódców w mieście, pułkownik Muhammad Bilal, i dwaj jego ochroniarze.

Informacje o przebiegu starć są rozbieżne - agencja Reutera pisze o trzech zabitych i dziewięciu rannych policjantach. Wszystkie doniesienia mówią jednak, że rebelianci zaatakowali w wielu punktach miasta i że doszło tam do ciężkich starć, z udziałem także wojsk amerykańskich.

Władze Mosulu ogłosiły zakaz wychodzenia na ulice aż do soboty i zamknęły mosty na rzece Tygrys.

Stany Zjednoczone ogłosiły niedawno, że przenoszą z Mosulu do Bagdadu przeszło 3500 swoich żołnierzy, aby wzmocnić bezpieczeństwo w stolicy Iraku.

Mosul jest trzecim największym miastem Iraku, po Bagdadzie i Basrze. Leży 360 km na północ od stolicy.