PolskaPrzesłuchania w tzw. aferze salezjańskiej

Przesłuchania w tzw. aferze salezjańskiej

Przed Sądem Rejonowym w Legnicy rozpoczęła się kolejna rozprawa w procesie dotyczącym tzw. afery salezjańskiej. Sąd kontynuuje przesłuchania 11 oskarżonych, w tym trzech księży, którym prokuratura zarzuca wyłudzenia kredytów indywidualnych z Kredyt Banku.

Sąd wysłuchał już m.in. księdza z Lubina, który opowiedział w jaki sposób na prośbę ks. Ryszarda M., ówczesnego prezesa lubińskiej fundacji im. Św. Jana Bosko, wziął na swoje nazwisko kredyt na ponad 100 tys. zł. Czuję się wprowadzony w błąd przez księdza M., któremu ufałem oraz pracowników banku, którzy nie żądali ode mnie odpowiednich dokumentów np. zaświadczenia o zarobkach. Byłem "zielony" w sprawach bankowych. Dopiero w prokuraturze zobaczyłem, nieprawdziwe zaświadczenia, z których wynikało, że jestem pracownikiem fundacji i zarabiam ponad 7 tys. zł - powiedział przed sądem ksiądz. Nie wziąłem ani złotówki z tego kredytu. Urzędniczka w banku dała mi do podpisu dokumenty przelewu całej kwoty na konto księdza M. - podkreślił.

W sprawie chodzi o pożyczki, które - według prokuratury - wyłudziły na podstawie sfałszowanych dokumentów prywatne osoby, głównie przedstawiciele rodzin katolickich z Lubina. Do udziału w procederze namówił ich ksiądz Ryszard M., były szef lubińskiej fundacji Św. Jana Bosko. Wysokość strat na które narażono Kredyt Bank z Legnicy, w tym wątku sprawy, wynoszą ponad 1,7 mln zł.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)