Przesłuchania kolejnych świadków ws. śmierci policjanta w Warszawie
Prokuratura prowadząca śledztwo w sprawie śmierci policjanta, który w Warszawie zaatakował nożem swoją 37-letnią żonę, a następnie popełnił samobójstwo, przesłuchała m.in. przełożonych funkcjonariusza i lekarza, który stwierdził zgon mężczyzny.
Jak poinformowała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga Renata Mazur, wstępne wyniki sekcji zwłok Arkadiusza M. wskazują, że bezpośrednią przyczyną zgonu był postrzał w głowę. Zdementowała nieoficjalne doniesienia mediów, według których policjant miał dwie rany kłute na plecach. - Na plecach mężczyzny nie stwierdzono żadnych ran - powiedziała Mazur.
Wyniki sekcji - w tym badań toksykologicznych i opinia dotycząca przyczyn zgonu - mają być znane w ciągu najbliższych tygodni.
Przesłuchani zostali już sąsiedzi policjanta i poszkodowana kobieta, która podała przebieg wydarzeń. Prokurator nie wyraził jednak zgody na ujawnienie treści jej zeznań. Jak dodała Mazur, planowane są przesłuchania kolejnych osób.
Tragedia w mieszkaniu na warszawskiej Pradze
Do tragedii doszło w mieszkaniu przy ul. Jagiellońskiej na Pradze Północ. Policjant w trakcie kłótni z żoną zaatakował ją nożem, ciężko raniąc w plecy i klatkę piersiową. Kobieta trafiła do szpitala, gdzie przeszła operację.
Funkcjonariusze Biura Operacji Antyterrorystycznych KGP, którzy przybyli na miejsce, zabezpieczyli klatkę schodową i teren wokół bloku. Przez kilka godzin policyjni negocjatorzy próbowali nawiązać kontakt z mężczyzną. Po tym czasie antyterroryści siłowo weszli do mieszania. Jak później poinformowała KSP, policjanci znaleźli tam zwłoki 42-latka. Mężczyzna zastrzelił się z pistoletu służbowego.
Według lekarzy zgon nastąpił kilka godzin przed interwencją antyterrorystów. - Ze wstępnych ustaleń wynika, że mężczyzna popełnił samobójstwo zaraz po awanturze z żoną - powiedział rzecznik komendanta stołecznego policji asp. Mariusz Mrozek.
42-letni podkomisarz służył w Komendzie Stołecznej Policji od 19 lat. Od 11 lat pracował w pionie kryminalnym, przez ostatnie sześć lat zajmował się głównie poszukiwaniami przestępców. Miał dwoje dzieci. Rodzina mężczyzny została objęta opieką policyjnych psychologów.