Przesłuchań premiera ciąg dalszy
(PAP)
Jutro premier Leszek Miller kolejny
raz stanie przed sejmową komisją śledczą badającą aferę Rywina.
Premier zeznawał już przed komisją w kwietniu, przez dwa dni. 28
kwietnia przez cały dzień pytał go jeden tylko poseł - Zbigniew
Ziobro (PiS). Ówczesne przesłuchanie zakończyło się tym, że
premier nazwał Ziobrę "zerem".
Po tym, jak Ziobro swoimi pytaniami zdominował cały dzień przesłuchań premiera, ustalono czasowy limit zadawania pytań w pierwszej turze - ustalono, że każdy poseł będzie miał na to godzinę.
Premier zeznał, że nie zastanawiał się, czy korupcyjna propozycja Lwa Rywina miała miejsce. Dodał, że Rywin użył sformułowania, że notatka Wandy Rapaczyńskiej jest spreparowana. Powiedział także, że absolutnie niewiarygodna była dla niego sama propozycja Rywina. "Uznałem, że jest niemożliwe, iż za propozycją Rywina kryje się prawda. Byłem pewien, że Lew Rywin kłamie, jeżeli zwracał się z taką propozycją. To było dla mnie najważniejsze" - podkreślił.
Zeznał także, że 26 czerwca ub.r. został zawarty kompromis z nadawcami i rozpoczęto prace, aby ustalenia tego kompromisu przełożyć na język autopoprawki. Powiedział także, że nie wie, kiedy Aleksandra Jakubowska podjęła decyzję o złagodzeniu przepisów antykoncentracyjnych.
Inni zeznający przed komisją świadkowie, m.in. - niedawno - sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Dariusz Szymczycha twierdzili, że 26 czerwca nie było kompromisu. Szymczycha zeznał, że słowo "kompromis" nie pasuje do stanu rzeczy z 12 lipca 2002 r. gdy spotkał się z prezes Agory Wandą Rapaczyńską i wiceprezes - Heleną Łuczywo - 12 lipca nie były one usatysfakcjonowane stanem prac nad nowelizacją ustawy o rtv.
Według "Gazety Wyborczej", Rywin oferując Agorze zmiany w noweli ustawy o radiofonii i telewizji, umożliwiające jej zakup Polsatu w zamian za łapówkę, powoływał się na premiera. 10 lipca 2002 roku producent dzwoniąc do Rapaczyńskiej zakomunikował jej, że jest "doradcą premiera i grupy, która jest decyzyjna w sprawie zawarcia kompromisu" wokół ustawy. Dzień wcześniej tym, że wchodzi w skład nieformalnej grupy doradców premiera, która zajmuje się nowelą, chwalił się Zarębskiemu.
11 lipca podczas spotkania w kawiarni hotelu Bristol Rywin - według relacji Rapaczyńskiej - miał powiedzieć jej, że będzie w czasie weekendu gościł u siebie premiera Leszka Millera na rybach.
Z kolei 27 listopada Rywin miał odwiedzić red. naczelnego tygodnika "Nie" Jerzego Urbana i powiedzieć mu m.in.: "Ja Millera pierwszy nie zaatakuję". Urban wyraził opinię przed komisją, że mogła to być forma szantażu, próba zastraszenia premiera Millera i jego otoczenia.
Sam premier wielokrotnie zaprzeczał, jakoby zlecał Rywinowi pośrednictwo w jakiejkolwiek sprawie. Zapowiadał, że osobę, która wplątała go w tę aferę, "przebije osinowym kołkiem" i "złoży do politycznego grobu".