Przepłacili za koncert Stinga? Radni chcą wyjaśnień
Komisja rewizyjna Rady Miasta Poznania wzięła na warsztat biuro promocji miasta. Pretekstem do tego były m.in. artykuły "Głosu Wielkopolskiego". To było dopiero "przesłuchanie" wstępne. Wniosek po nim jest jeden: urzędnicy muszą zakasać rękawy i wziąć się do roboty. Radni podchodzą do sprawdzenia wydatków na promocję bardzo poważnie i są żądni każdego szczegółu.
Przykład? Życzą sobie, by każdy ze 130 projektów promocyjnych drobiazgowo opisać. Wymienić liczbę emisji spotów reklamowych w telewizji i internecie, ogłoszeń w prasie, czy akcji billboardowych. Podać ich koszty. Wymienić, jakie firmy realizowały poszczególne kampanie reklamowe czy przygotowywały filmy promocyjne. W jaki sposób zostały wybrane. Ile wzięły za to pieniędzy.
- Radnym udostępniono raptem 5% dokumentów, które trzeba przestudiować - twierdzi Szymon Szynkowski vel Sęk, przewodniczący komisji rewizyjnej. I dodaje, że on sam dopiero w poniedziałek miał możliwość z nimi się zapoznać. Zdaniem radnego PiS, wydawanie milionów złotych na akcje promocyjne wymaga wnikliwej analizy, bo szereg spraw budzi wątpliwości.
Łukasz Goździor, szef biura promocji miasta, zadeklarował, że żądane przez radnych zestawienia dostarczy, choć ich przygotowanie jest czasochłonne. Szymona Szynkowskiego vel Sęk najbardziej interesowały kulisy organizacji koncertów "Poznań dla Ziemi". Radny dociekał, dlaczego firmy, które odpowiadały za ich przygotowanie wybierano z tzw. wolnej ręki, a nie ogłaszano przetargów. Dyrektor Goździor powoływał się na artykuł 67 ustawy o zamówieniach publicznych, który przewiduje taki tryb dla działalności twórczej i artystycznej.
- Dlaczego tajemnicą okrywacie koszt koncertu Stinga? - dopytywał radny. - Chcecie ukryć ile producent zarobił na tej imprezie, w którą miasto władowało 3,5 mln zł?
Goździor tłumaczył, że w ostatecznym rozrachunku udział miasta to niecałe 2,9 mln zł. Jego zdaniem, koszty organizacji takiego koncertu są co najmniej czterokrotnie wyższe.
- Nikt nie zadbał o właściwy kształt umowy z producentem - atakował radny Szynkowski vel Sęk. - Dysproporcja w karach umownych jest porażająca. Miasto musiałoby zapłacić 5 mln zł, a agencja 200 tys.
Goździor przyznał, że producent nalegał na taki zapis. Miastu groziła kara w przypadku, gdyby nie zapłaciło pieniędzy przewidzianych w umowie, a takiego ryzyka nie było.
Dyrektorowi nie udało się odpowiedzieć na wszystkie pytania radnych. Ustalono, że dostarczy on wszystkie interesujące komisję dokumenty do 25 marca. A kolejne posiedzenie w sprawie promocji miasta odbędzie się 4 kwietnia.
Biuro pod lupą komisji rewizyjnej
Po ujawnieniu przez "Głos" kulisów organizacji przez miasto koncertów z cyklu "Poznań dla Ziemi" sprawą zajęła się komisja rewizyjna Rady Miasta. M.in. stąd jej wczorajsze, pierwsze posiedzenie poświęcone promocji.
Z opublikowanych artykułów wynikało, że miasto wydaje potężne kwoty na organizację koncertów gwiazd. Jednak nie zarabia na tych imprezach - interes na tym robią inni. Ale nie tylko organizacja koncertów budzi wątpliwości.
Podczas uchwalania tegorocznego budżetu radni wielokrotnie podnosili kwestię skuteczności działań promocyjnych. Również dlatego komisja rewizyjna postanowiła bliżej przyjrzeć się pracy biura promocji. Radni przeanalizują celowość działań, gospodarność i ich legalność. Kontrola powinna zakończyć się w połowie roku.
Polecamy internetowe wydanie: www.wielkopolska.naszemiasto.pl