Przepis o łapówkarstwie jest niemoralny
Zezwolenie Sejmu na bezkarne łapówkarstwo, pod warunkiem okazania skruchy przez dającego łapówkę, jest sygnałem, że w Polsce jest z korupcją już tak źle, że twarde prawo staje się bezsilne. Trzeba je łagodzić, by ukrócić patologię - pisze w "Gazecie Prawnej" Katarzyna Żaczkiewicz.
25.04.2003 06:46
Zastanawia się ona, czy włączenie płatnej protekcji do katalogu zjawisk niepożądanych, lecz dozwolonych, zmniejszy ich rozmiar.
Katarzyna Żaczkiewicz obawia się, że społeczeństwo może pomyśleć, iż dozwolone jest dawanie łapówek i ich branie, a w konsekwcji mogą być dozwolone kradzieże, niepłacenie cła i podatków i inne drobne przestępstwa.
"Jesli część studentów prawa uważa, że branie łapówek nie powinno być karalne, to znaczy, że przyszli prokuratorzy, sędziowie i adwokaci zaakceptowali istniejące zło, poddali się i walczyć z nim nie będą" - pisze w dzienniku autorka. A uchwalona nowelizacja kodeksu karnego wychodzi - jej zdaniem - takim poglądom naprzeciw.
"Gdyby ktoś dał nam gwrancję, że prawo nie będzie całkiem moralne, ale za to całkowicie skuteczne, to w poczuciu bezpieczeństwa moglibyśmy się na to zgodzić. Jednak mam głębokie przekonanie, że nowy przepis o łapówkarstwie jest niemoralny i będzie nieskuteczny" - konkluduje. (mk)