Przenocowali 7-latka, nakarmili - nie staną przed sądem

Dwie osoby, które w lutym odnalazły zaginionego i poszukiwanego przez policję 7-letniego Borysa z Ustki nie będą odpowiadać przed sądem. Prokuratura umorzyła przeciw nim śledztwo. 52-letniemu Wojciechowi W. i jego życiowej partnerce groziły poważne nieprzyjemności, bo gdy w lutym odnaleźli chłopca, nakarmili go i przenocowali z własnymi dziećmi, zapomnieli powiadomić o tym policję. Tymczasem siedmiolatka poszukiwało kilkaset osób a media wciąż podawały informacje o poszukiwaniach.

Wojciech W. i jego partnerka mieli odpowiadać pod zarzutem zatrzymania dziecka wbrew woli opiekunów. Prokuratura umorzyła śledztwo po zeznaniach Borysa, udzielonych w asyście psychologa. Jak poinformowała prokurator rejonowa w Słupsku Maria Pawłyna, śledztwo zostało umorzone ze względu na brak znamion przestępstwa. Postanowienie o umorzeniu jest prawomocne.

7-letni Borys zaginął 2 lutego po południu w tzw. starym centrum Ustki. Gdy do wieczora nie wrócił do domu z oddalonego o jakieś 200 m placu zabaw rodzice zawiadomili policję o jego zaginięciu. Natychmiast wszczęto zakrojone na szeroką skalę poszukiwania, w których uczestniczyło 350 policjantów, strażaków, żołnierzy, funkcjonariuszy Straży Granicznej i mieszkańców Ustki. W czasie akcji wykorzystano policyjny śmigłowiec, dwie łodzie patrolowe Straży Pożarnej i Straży Granicznej oraz dwóch psów tropiących.

Dziecko odnaleziono 3 lutego rano, jednak nie w wyniku akcji poszukiwawczej, a dzięki 52-letniemu Wojciechowi W., który dzień wcześniej spotkał zapłakanego Borysa na ulicy i przenocował go ze swoimi dziećmi we własnym mieszkaniu, po czym odprowadził do rodziców.

Ponieważ mężczyzna nie potrafił racjonalnie wytłumaczyć dlaczego przez kilkanaście godzin nie poinformował nikogo o odnalezieniu chłopca, policja po konsultacjach z prokuraturą postawiła mu zagrożony nawet 3 latami więzienia zarzut przetrzymywania małoletniego wbrew woli jego opiekunów. Taki sam zarzut usłyszała jego życiowa partnerka 38-letnia Anna B.

W czasie przesłuchania Wojciech W. wyjaśniał, że nic nie wiedział o nagłośnionych przez media poszukiwaniach, bo nie słuchał radia, ani nie oglądał żadnych programów informacyjnych, a dopiero w niedzielę rano dziecko powiedziało mu gdzie mieszka.

Lekarz, który badał Borysa, nie stwierdził u niego żadnych obrażeń. Para, która przez kilkanaście godzin opiekowała się chłopcem, nie miała dotąd żadnych zatargów z prawem.

Źródło artykułu:

Wybrane dla Ciebie

Pożar silnika samolotu Delta Air Lines. Pilot musiał zawrócić
Pożar silnika samolotu Delta Air Lines. Pilot musiał zawrócić
"Ludzie czekają, żeby was wywalić". Awantura w TVN24
"Ludzie czekają, żeby was wywalić". Awantura w TVN24
Film o wybitnej Polce, agentce brytyjskiego wywiadu. Zagrała ją córka Polańskiego
Film o wybitnej Polce, agentce brytyjskiego wywiadu. Zagrała ją córka Polańskiego
Kolejny dzień ataków. Rosja zestrzeliła ponad 100 dronów
Kolejny dzień ataków. Rosja zestrzeliła ponad 100 dronów
Kontrole na granicy polsko-niemieckiej. Tysiące sprawdzonych
Kontrole na granicy polsko-niemieckiej. Tysiące sprawdzonych
Syreny alarmowe na Kamczatce. Możliwe tsunami
Syreny alarmowe na Kamczatce. Możliwe tsunami
Bestialsko zabili psa. Młodzi sprawcy zatrzymani
Bestialsko zabili psa. Młodzi sprawcy zatrzymani
Chińska Mega Zapora Tybetańska. Sąsiedzi zaniepokojeni
Chińska Mega Zapora Tybetańska. Sąsiedzi zaniepokojeni
Kolejne naloty. Ukraina paraliżuje transport w Moskwie
Kolejne naloty. Ukraina paraliżuje transport w Moskwie
Przypadek cholery w Polsce. Główny Inspektor Sanitarny potwierdza
Przypadek cholery w Polsce. Główny Inspektor Sanitarny potwierdza
Socjal dla azylantów. Problem z nowym systemem
Socjal dla azylantów. Problem z nowym systemem
Skandal na koncercie. Andy Byron odchodzi z firmy
Skandal na koncercie. Andy Byron odchodzi z firmy