Przemówienie Busha - balsam dla Europy, ale nie dla europejskich polityków
"Balsamem dla duszy Europy" określił
przemówienie prezydenta USA George'a W. Busha w Krakowie niemiecki dziennik "Tagesspiegel".
01.06.2003 | aktual.: 01.06.2003 09:20
W komentarzu zamieszczonym w niedzielę na łamach wydawanej w Berlinie gazety czytamy: "Waszyngton wyciąga rękę przypominając o wspólnych zadaniach. Tym samym Bush wyszedł (swoim europejskim oponentom) naprzeciw. Ostrożnie wyrzekł się postawy, którą USA mogły zająć po sporze o Irak. Postawy obliczonej na pogłębienie i wykorzystanie wewnętrznych niesnasek".
Autor komentarza zauważył, że Europa musi teraz zdecydować się, czy chce być partnerem czy też rywalem Ameryki. "Odpowiedzi jeszcze nie ma. Ze swej strony Bush pozostawił za sobą zacięty spór, trwający od sierpnia 2002 r. - a przynajmniej tak twierdzi" - czytamy w "Tagesspieglu".
Komentator przytacza słowa Busha z krakowskiego przemówienia: "Europę i Amerykę będzie zawsze łączyć coś więcej niż tylko interesy". "Tagesspiegel" zwraca uwagę, że amerykański prezydent wymienił co prawda jako dziedziny współpracy walkę z głodem i z AIDS, pomoc dla krajów rozwijających się i wprowadzanie demokratycznych struktur, połączył jednak kooperację z aspektem "mniej pokojowym". Od holocaustu wyprowadził prostą linię do wyzwań teraźniejszości. "Dobro zapanowało, ponieważ ludzie byli gotowi do wystąpienia z bronią w ręku przeciwko złu" - powiedział Bush i dodał, że zło musi być nazwane po imieniu i musi być zwalczane. Europa musi wydawać więcej pieniędzy na obronę i nie może tracić odwagi do przeciwstawienia się złu.
"Pomimo sporu o Irak Bush obstaje przy wizji jednolitego, zdolnego do obrony Zachodu. To jest oferta Busha" - stwierdza komentator dodając, że Europa niechętnie mówi o złu i stara się raczej tłumaczyć oraz rozumieć postępowanie innych krajów. Zdaniem "Tagesspiegla" Bush domaga się od Europejczyków działania. W taki pośredni sposób Bush "opakowuje" reprymendę wobec tych polityków, którzy uważani są w Waszyngtonie za "oś tchórzy" - Chiraca, Putina i Schroedera.
"To, co w Krakowie Bush przedstawił w szarmanckim tonie i w pojednawczych słowach, nie stoi w sprzeczności z cierpkimi wytycznymi Waszyngtonu, zakładającymi ukaranie Paryża, przebaczenie Moskwie oraz ignorowanie Berlina. Bush zwrócił się ponad głowami swoich przeciwników do obywateli Europy. Będą oni musieli odpowiedzieć, tak czy inaczej" - konkluduje komentator niemieckiej gazety.