Przekręty w SLD - prokurator "ukarana" za zbyt dokładne śledztwo
Prokurator, która doprowadziła do aresztowania prezesa łódzkiego Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska, właśnie odebrano śledztwo w sprawie przekrętów w tej instytucji i - pośrednio - nielegalnego finansowania SLD - ustaliła "Gazeta Wyborcza".
05.07.2004 | aktual.: 05.07.2004 14:54
Dziennik pisze, że w ubiegłym tygodniu szefowie prokuratury apelacyjnej nieoczekiwanie zadecydowali, iż sprawy WFOŚ nie będzie prowadzić prokurator Agata Lubińska. "Gazeta" podkreśla, że to w rezultacie jej działań do aresztu trafił Marek K. - za to, że wyprowadził ze spółki-córki WFOŚ 237 tysięcy złotych. Straty, które spowodował w samym Funduszu są dziesięciokrotnie większe.
Dzięki aresztowaniu w sprawie nastąpił przełom - Marek K. zaczał "sypać", a jego zeznania doprowadziły do zatrzymania Waldemara Matusewicza, byłego wicemarszałka województwa z ramienia SLD, a obecnie prezydenta Piotrkowa Trybunalskiego. Dzięki zeznaniom Marka K. prokuratura mogła napisać wniosek o uchylenie immunitetu Andrzejowi Pęczakowi. Przede wszystkim jednak ujawniły one kulisy nielegalnego finansowania kampanii wyborczej SLD. Tymczasem prowadzący sprawę wcześniej prokuratorzy rejonowy i okręgowy nawet nie próbowali doprowadzić do zatrzymania Marka K.
Sprawę odbiera się komuś, kto ją źle prowadzi. A tu widać, że była prowadzona dobrze. Może za dobrze - jeden z prokuratorów zastanawia się nad sprawą odebrania sprawy prokurator Lubińskiej. "Gazeta" zwraca uwagę, że szefem łódzkiej prokuratury apelacyjnej jest Alfred Tuczek, awansowany na to stanowisko przez minister Barbarę Piwnik. W poprzedniej kadencji był członkiem władz krajowych Stowarzyszenia Ordynacka.(IAR)