Przekręty i korupcja w usteckiej gminie
Biznesmeni ujawniają "Gazecie Wyborczej":
Zarząd gminy Ustka organizował fikcyjne przetargi i kazał
przedsiębiorcom płacić za... dotyczące ich posiedzenia samorządu.
21.09.2004 | aktual.: 21.09.2004 07:36
Byliśmy zmuszani do wręczania łapówek - mówi wprost Andrzej Ossowski, prezes firmy budowlanej Beta Styl, która w ostatnich latach realizowała w gminie 70-milionowy kontrakt. Jerzy Drogosz, były prezes, dodaje: Byliśmy bezsilni. Gdy zadzwoniłem do słupskiej prokuratury, żeby ich poinformować o łapówkach, od prokuratora okręgowego Mirosława Kido usłyszałem: "Atak na wójta Ustki to jest sprawa polityczna i ja zrobię wszystko, żeby wójtowi nie stała się krzywda".
Mirosław Kido oponuje: Nie powiedziałbym czegoś takiego, nawet gdybym tak myślał. Mimo takiej zapowiedzi prokuratora stawiłem się na przesłuchanie - opowiada dalej Drogosz. To była farsa. Mówiłem, a przesłuchujący mnie Tomasz Walendziak nie miał żadnych pytań. Zdążyłem zarysować ogólne tło naszej współpracy z gminą. Do łapówek nie doszliśmy, bo prokurator zakończył spotkanie.
Tomasz Walendziak przyznaje"Gazecie", że tak było. Drogosz pokazuje tymczasem dokumenty świadczące o korupcji - pismo do Bety podpisane przez wójta, w którym ten informuje: Należność za posiedzenie czterech komisji rady i nadzwyczajną sesję rady gminy wyniosła 6,2 tys. zł.
Na tej sesji radni "zaklepywali" realizowany przez Betę kontrakt.
Po sesji wójt zadzwonił i wskazał mi, gdzie mam wpłacić pieniądze - biznesmen pokazuje kolejny dokument. To dowód wpłaty 6,2 tys. na konto gminnego klubu sportowego Wybrzeże. Prokuratura rozdrabnia sprawę.
Ustecka prawicowa opozycja od lat śle do prokuratury zawiadomienia o przekrętach lewicowego zarządu. Wszczęto 11 spraw, wójtowi postawiono 26 zarzutów dotyczących "przestępstw urzędniczych" - brak przetargów, płacenie wykonawcom za niewykonane prace itd. Nie ma zarzutu korupcji. Ta ogromna liczba drobnych śledztw to forma ochrony wójta i zarządu - mówi informator "Gazety" z organów ścigania. Co innego kilka drobnych procesów, każdy przed innym składem sędziowskim, a co innego jeden duży.