Przejazd dziurawymi autostradami będzie bezpłatny?
Ruszyła batalia o bezpłatne przejazdy remontowanymi odcinkami autostrad. Projekt ustawy w tej sprawie złożyli wczoraj krakowscy parlamentarzyści Prawa i Sprawiedliwości: Beata Szydło (z Brzeszcz) i Andrzej Adamczyk.
11.09.2009 | aktual.: 14.09.2009 11:32
Nie ukrywają, że do takiego kroku skłoniły ich trwające od lat remonty na koncesjonowanym odcinku autostrady A4 między Mysłowicami a Krakowem. Pomysł zakłada, że w sytuacji, gdy prace na płatnym odcinku autostrady trwałyby dłużej niż miesiąc lub w razie, gdy przerwy między kolejnymi remontami byłyby krótsze niż pół roku, kierowcom przysługiwałoby prawo do bezpłatnego przejazdu tym fragmentem trasy.
- To nie jest projekt polityczny i dlatego liczymy na jego poparcie przez parlamentarzystów z innych klubów - mówi poseł Andrzej Adamczyk.
- Bardzo dobra inicjatywa. Szkoda, że tak późno do niej doszło. Jeśli pozwolimy na utrzymanie obecnego stanu, to tak naprawdę oddamy koncesjonariuszom pełnię władzy nad autostradami w Polsce - mówi Szczęsny Filipiak, jeden z organizatorów niedawnego protestu motocyklistów przeciwko wysokości opłat na autostradzie do Krakowa.
To, co podoba się kierowcom budzi irytację w dyrekcji Stalexportu Autostrada Małopolska, spółki zarządzającej 61-kilometrowym, płatnym odcinkiem autostrady A4 między Mysłowicami a Krakowem.
To ona pobiera od kierowców 13 złotych za przejazd oferując w zamian zwężenia, utrudnienia i korki nawet na ok. 20 procentach trasy.
W kwietniu ubiegłego roku tak szeroki zakres prowadzonych równocześnie remontów zakwestionował Urząd Och-rony Konkurencji i Konsumentów, nakładając na spółkę 1,3 mln złotych kary. Ta odwołała się od tej decyzji i sprawa trafiła do sądu.
Mimo ostrzeżenia, Stalexport opłaty za przejazd nie zmniejszył, bo - jak tłumaczy - nie posiada innych źródeł dochodów.
- Te pieniądze i tak nie starczają na pokrycie kosztów prowadzonych remontów. Dlatego musieliśmy zaciągnąć kredyt. Gdybyśmy wówczas podjęli decyzję o zaprzestaniu poboru opłat wątpliwe, by jakikolwiek bank udzielił nam pożyczki, gdyż nie bylibyśmy w stanie wykazać się żadnymi stałymi dochodami. Z kolei zaprzestanie pobierania opłat już w trakcie trwania remontu spowodowałoby brak pieniędzy na bieżące utrzymanie drogi, na prace budowlane oraz na spłatę kredytów - argumentuje Alicja Rajtar, rzeczniczka katowickiego Stalexportu.
- To nie jest wytłumaczenie dla pobierania pełnej opłaty za przejazd drogą, która nie spełnia kryteriów autostrady - odpowiada Grzegorz Dolniak, reprezentujący nasz region poseł Platformy Obywatelskiej.
Jak zapowiada, będzie namawiał klubowych kolegów do poparcia złożonego przez PiS wniosku.
- Wcześniej musimy jednak sprawdzić, czy projekt nie jest obciążony wadą prawną, która później mogłaby skutkować ewentualnymi roszczeniami ze strony koncesjonariusza - zastrzega Dolniak.
Część kierowców nie ma jednak zamiaru czekać na ewentualne zmiany w prawie. Rozkopana autostrada jest "półproduktem" i trudno wymagać, byśmy płacili jak za oryginał - argumentują i kończąc przejazd koncesjonowanym odcinkiem odmawiają zapłaty drugiej transzy. Precedens stworzył katowicki prawnik Mariusz Fraś. Stalexport pozwał go do sądu i przegrał.
Sędzia oddalił pozew spółki wskazując na konieczność "respektu dla zachowania praw obywatela do kwestionowania jakości oferowanej doń oferty". Ta porażka nie zmieniła jednak nastawienia Stalexportu - spółka nie zrezygnowała z sądowego ścigania kierowców, którzy odmówili uiszczenia pełnej opłaty, traktując ich jak wyłudzaczy.
Spór między kierowcami a Stalexportem w naturalny sposób na pewno nie wygaśnie. Choć już za kilka tygodni mają zakończyć się prace przy wymianie nawierzchni na koncesjonowanym odcinku A4, to ekipy remontowe nie opuszczą autostrady.
- Do remontu zostały nam jeszcze 22 wiadukty. Prace na tych obiektach będziemy prowadzić w przyszłym roku - zapowiada Alicja Rajtar.
Obecnie remont nawierzchni prowadzony jest na czterech odcinkach płatnej autostrady z Mysłowic do Krakowa: między węzłem Brzęczkowice, a punktem poboru opłat w Mysłowicach; między Mysłowicami a węzłem Jeleń; między węzłem Chrzanów I a węzłem Rudno oraz między węzłem Rudno a miejscem obsługi podróżnych Morawica/Aleksandrowice.
Ruch odbywa się tam wyłącznie po jednej stronie jezdni. W sumie remontowana szosa ma długość 11,5 kilometrów.
Utrudnienia czekają kierowców również na węzłach Brzęczkowice i Chrzanów I, gdzie zamknięta pozostaje część łącznic.
Michał Wroński
Polecamy w wydaniu internetowym www.polskatimes/Katowice: Wojna o opłaty za dziurawe autostrady