Trwa ładowanie...
26-06-2006 08:53

Przegrał firmowe pieniądze i wymyślił fikcyjny napad

28-letni Filip G. obstawiając u bukmachera wyniki meczów mundialowych przegrał 1200 złotych firmowych pieniędzy. Bojąc się przyznać przed szefem, wymyślił fikcyjny napad na samego siebie. Sprawcy byli przebrani za policjantów, krzyczeli: dawaj kasę! - kłamał jak z nut rybnickim funkcjonariuszom.

Przegrał firmowe pieniądze i wymyślił fikcyjny napadŹródło: Dziennik Zachodni
d1vg9qc
d1vg9qc

Młody mężczyzna pracuje jako przedstawiciel handlowy w jednej z rybnickich firm, zajmujących się sprzedażą bielizny. 1200 złotych obstawiał w jednym z rydułtowskich bukmacherskich zakładów sportowych. Obstawił kilkanaście ostatnich spotkań mundialowych. Niestety, miał pecha i praktycznie wszystko przegrał.

28-latek pojawił się w rybnickiej policji w środę. Chciał złożyć zawiadomienie o przestępstwie. Z przejęciem podczas przesłuchania wyjaśniał policjantom, że gdy jechał na trasie z Bielska-Białej do Cieszyna, nagle wyprzedziła go czarna skoda octavia.

Z jego relacji wynikało, że samochód miał włączone policyjne koguty, a w środku siedzieli umundurowani policjanci. Mieli ponoć lizaki, kabury z bronią. Rzekomy poszkodowany opisał także szczegółowo wygląd napastników - wyjaśnia nadkomisarz Aleksandra Nowara, rzecznik rybnickich policjantów.

Cała jego opowieść, okazała się kłamstwem. Filip G. był jednak do tego stopnia skrupulatny, że podał nawet numery rejestracyjne czarnej skody, która kilka dni temu na trasie z Bielska do Cieszyna miała zajechać mu drogę.

d1vg9qc

Z relacji tego 28-letniego mężczyzny wynikało, że mężczyźni, którzy wysiedli ze skody, przedstawili się jako policjanci z Bielska. Potem jeden z nich miał wyciągnąć broń i zażądać od G. pieniędzy - mówi nadkomisarz Aleksandra Nowara, rzecznik rybnickiej policji.

Policjanci początkowo potraktowali sprawę bardzo poważnie, bo nie co dzień zdarza się, by przestępcy przebrani za stróżów prawa w tak niecodzienny sposób napadali na kierowców. Następnego dnia Filipa G. wezwano na kolejną rozmowę do komendy. Przyciśnięty, zaczął plątać się w zeznaniach. Nie potrafił wskazać dokładnie miejsca napadu - wyjaśnia Aleksandra Nowara.

Dostarczał towar do sklepów m.in. na terenie Rybnika i Ustronia. 1200 złotych, które miał tamtego dnia przy sobie, odebrał wcześniej od klientów.

Przyznał, że nie mógł się powstrzymać i musiał postawić na zakładach bukmacherskich. Tłumaczył, że jest hazardzistą, był na odwyku, ale mu nie przeszło - dodaje nadkomisarz Nowara. G. Policjanci zabezpieczyli część wydruków z zakładów bukmacherskich.

d1vg9qc

Na których meczach chciał zbić fortunę? Między innymi obstawił zwycięstwo Argentyny w meczu z Holandią (było 0:0). Wierzył, że Portugalia wygra z Meksykiem (trafił - było 2:1), a Wybrzeże Kości Słoniowej z Serbią i Czarnogórą (3:2). Jednak w pozostałych zakładach szczęście go opuściło - zarobił 100, a stracił 1100 złotych.

Historyjkę o napadzie na drodze G. najpierw opowiedział swojemu szefowi, a potem powtórzył ją na komisariacie. Szef nie będzie niczego komentował - powiedziała nam jedna z pracownic firmy, którą okradł G. Najprawdopodobniej oszust straci tę pracę.

Postawiliśmy mu zarzuty dotyczące składania fałszywych zeznań i zawiadomienia o przestępstwie, którego nie popełniono, za co grozi do trzech lat więzienia - wyjaśnia prok. Bernadetta Breisa, szefowa Prokuratury Rejonowej w Rybniku.

G. wyraził skruchę i obiecał, że odda pieniądze. Złożył też wniosek o dobrowolne poddanie się karze. Zgodził się na półtora roku więzienia w zawieszeniu na trzy lata i pokrycie kosztów sądowych.

Jacek Bombor

Zobacz także serwis: mundial.wp.pl

d1vg9qc
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1vg9qc
Więcej tematów