Przedwyborczy zjazd Republikanów rozpoczęty
W nowojorskiej hali Madison Square Garden rozpoczęła się krajowa konwencja Partii Republikańskiej, na której delegaci oficjalnie mianują prezydenta George'a Busha kandydatem do Białego Domu w listopadowych wyborach.
30.08.2004 | aktual.: 30.08.2004 18:33
Uroczystego otwarcia zjazdu dokonał o godz. 10 czasu lokalnego przewodniczący krajowego komitetu stronnictwa Ed Gillespie. Wygłoszono inwokację religijną i odśpiewano hymn narodowy.
Głównym celem konwencji jest ukazanie społeczeństwu w jak najlepszym świetle Busha, który w jej ostatnim dniu, w czwartek, wygłosi przemówienie. Partia Republikańska (GOP) zamierza położyć nacisk na jego rolę jako przywódcy w wojnie z terroryzmem. Zjazd bezpośrednio transmitują wszystkie krajowe sieci telewizyjne.
Wszyscy zbieramy się w tym tygodniu tylko z jednego powodu: aby zapewnić, że George W.Bush pozostanie prezydentem na następne cztery lata - powiedział w Nowym Jorku wiceprezydent Dick Cheney.
Przypomniał wizytę Busha na Manhattanie na ruinach wieżowców WTC w kilka dni po zawaleniu się ich w wyniku ataku terrorystów z Al-Kaidy.
Mówcy w pierwszym dniu konwencji złożą hołd ofiarom tragedii 11 września 2001 r. i mają podkreślać rolę Busha jako gwaranta bezpieczeństwa kraju. Były burmistrz Nowego Jorku Rudy Giuliani porównał Busha do Churchilla, zestawiając determinację brytyjskiego premiera w wojnie z Hitlerem z nieugiętością Busha w walce z Osamą bin Ladenem.
Jak to ujął jeden z komentatorów, tematem przewodnim zjazdu ma być slogan: "Nigdy nie byliście bezpieczniejsi niż przez ostatnie cztery lata".
GOP specjalnie przesunęła termin zjazdu możliwie jak najbliżej trzeciej rocznicy ataku z 11 września, aby wygrać symbolikę tego traumatycznego dla USA doświadczenia. M.in. w tym celu konwencję zorganizowano w Nowym Jorku, chociaż dominują tam Demokraci i panują nastroje niechętne Bushowi.
Tymczasem prezydent przyznał, że pełne zwycięstwo w wojnie z terroryzmem może się okazać niemożliwe. "Czy możemy tę wojnę wygrać? Nie sądzę" - powiedział w wywiadzie dla telewizji NBC. Dodał jednak, że samo prowadzenie wojny czyni świat bezpieczniejszym, gdyż "stwarza to warunki", w których terroryści "stają się mniej akceptowalni w różnych częściach świata".
Otwarcie konwencji poprzedziła w niedzielę wielka demonstracja na Manhattanie przeciwko Bushowi i jego polityce - zwłaszcza wojnie w Iraku - z udziałem około 200 tys. ludzi.
Demonstranci nieśli m.in. spowite w sztandary amerykańskie trumny, symbolizujące około 1000 żołnierzy USA poległych w Iraku. Inni podkreślali, że polityka prezydenta służy głównie bogatym - w proteście maszerowała m.in. humorystycznie pomyślana grupa "Miliarderzy dla Busha".
Ku pewnemu zaskoczeniu obserwatorów, demonstracja miała niemal całkowicie pokojowy przebieg. Doszło tylko do sporadycznych utarczek z policją i aresztowań.
Na konwencji Republikanie starają się także ukazać "ludzką twarz" swojej partii i Busha, którego konserwatywna i wojenna polityka zaostrzyła podziały w amerykańskim społeczeństwie.
Służy temu dobór głównych mówców na zjeździe - wieczorem, w czasie największej telewizyjnej oglądalności, wystąpią umiarkowani politycy GOP, jak były burmistrz Giuliani, popularny gubernator Kalifornii Arnold Schwarzenegger i senator John McCain, który z rezerwą odnosi się do forsowanych przez Busha cięć podatkowych.
W niedzielę skrytykowała to demokratyczna senator z Nowego Jorku Hillary Clinton, była Pierwsza Dama USA. Widowisko, które przygotowują Republikanie, tym razem nikogo nie oszuka - powiedziała w wywiadzie dla telewizji ABC News.