Przedszkolaki uczą się ratować życie
Złamanie ręki, osłabienie lub wypadek na drodze. W takich sytuacjach dorośli tracą głowę. A dzieci? Na pewno nie wychowankowie przedszkola „Promyczek”. Pięciolatki uczą się zasad udzielania pierwszej pomocy. I to z jakim skutkiem!
02.06.2006 | aktual.: 02.06.2006 09:19
Dzieci z „Promyczka” mają prawo być wolontariuszem Johannitów i udzielać pierwszej pomocy w rzeczywistych sytuacjach zagrożenia życia. Na równi z dorosłymi! Od roku pod okiem Johannitów uczą się podstawowych zasad udzielania pierwszej pomocy. W zajęciach bierze udział 29 dzieci. - Najmłodsi nie mają żadnych trudności - mówi Kamila Wronka, ratownik Johannitów, która opiekuje się grupą. - W sytuacjach stresowych, dzieciom nie udzielają się takie emocje jak dorosłym. Pewne czynności wykonują spontanicznie. Jak mówi dyrektor placówki Wiesława Dąbrowska-Daduń, przygoda z ratownictwem zaczęła się w ubiegłym roku, gdy Johannici w przedszkolu zorganizowali pokaz pierwszej pomocy.
- Dzieciom się spodobało, dlatego postanowiliśmy nauczyć ich podstaw - dodaje Dąbrowska-Daduń. - Od października tamtego roku, najmłodsi już regularnie się szkolą. Dzieci są zadowolone i chętnie biorą udział w zajęciach. - Niektóre rzeczy trudno mi jeszcze zrobić, ale uczę się - przyznaje pięcioletni Krzyś Tomaszak. Kilka dni temu dzieci z „Promyczka” zajęły trzecie miejsce w międzynarodowych zawodach udzielania pierwszej pomocy w niemieckim Paderborn. Dzieci ze Słupska były najmłodsze. A zadanie nie było łatwe, w większości konkurencji przedszkolaki rywalizowały z dorosłymi. Liczyły się: wiedza i umiejętności praktyczne. Dzieci musiały poprawnie rozwiązać test, wykazać się kreatywnością oraz sprawdzić się w upozorowanej sytuacji zagrożenia życia.
Łukasz Wójcik