PolskaPrzedmioty związane z zabójstwem Popiełuszki przekazane muzeum w Warszawie

Przedmioty związane z zabójstwem Popiełuszki przekazane muzeum w Warszawie

Worek jutowy, skarpetki obciążone piaskiem,
kajdanki i inne przedmioty związane ze śmiercią kapelana
podziemnej "Solidarności" ks. Jerzego Popiełuszki krakowski
Instytut Ekspertyz Sądowych przekazał Muzeum ks. Popiełuszki w
Warszawie.

Przekazaliśmy warszawskiemu muzeum m.in. kamień wraz z workiem, który był przyczepiony do nóg ks. Popiełuszki, worek jutowy, który najprawdopodobniej ksiądz miał założony na głowę, a także robiące na mnie osobiście największe wrażenie skarpety wypełnione piaskiem do bicia bez pozostawiania śladów - powiedział dziennikarzom dyrektor Instytutu Ekspertyz Sądowych Aleksander Głazek.

Przedmioty będą eksponowane w Muzeum ks. Popiełuszki w podziemiach kościoła św. Stanisława Kostki na warszawskim Żoliborzu. W tym kościele kapelan "Solidarności" odprawiał msze św., przy nim został pochowany.

Dowody rzeczowe związane z zabójstwem księdza zostały złożone w Instytucie Ekspertyz Sądowych w Krakowie w depozyt w 1997 r. Wtedy właśnie Sąd Apelacyjny w Gdańsku zdecydował, że przedmioty te nie mogą być zniszczone, jak postanowił wcześniej Sąd Wojewódzki w Toruniu. Uznano, że mają one wartość historyczną i muzealną, powinny zatem trafić do osób lub instytucji godnych zaufania, które podejmą się ich przechowania bądź ekspozycji.

Cześć przedmiotów sąd przekazał wówczas Kurii Metropolitalnej w Warszawie, a cześć Instytutowi Ekspertyz Sądowych w Krakowie w "przekonaniu, iż zostaną właściwie zabezpieczone, a także służyć będą ku pamięci o tej sprawie następnym pokoleniom".

Ks. Popiełuszko został zamordowany 20 lat temu. 19 października 1984 r. wracał z Bydgoszczy, gdzie odprawił mszę dla ludzi pracy. Przy wiosce Górsk, na terenach niezabudowanych, samochód księdza zatrzymali trzej funkcjonariusze IV departamentu MSW, zajmującego się zwalczaniem Kościoła katolickiego - Grzegorz Piotrowski, Waldemar Chmielewski i Leszek Pękala. Pobili księdza, związali i wrzucili do bagażnika. Prawdopodobnie jeszcze żywego, z przywiązanym do nóg workiem kamieni, wrzucili do Zalewu Włocławskiego.

Kierowca księdza zdołał wyskoczyć z jadącego samochodu porywaczy i zawiadomić o uprowadzeniu. Zabójcy, skazani w tzw. procesie toruńskim, są już na wolności. Wyszli z więzień po odbyciu tylko części z orzeczonych wobec nich kar więzienia.

Źródło artykułu:PAP

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)