"Przed wojną minister palnąłby sobie w czoło"

Nie toczmy boju z Rosją, toczmy bój z naszą niekompetencją, nieodpowiedzialnością i kłótliwością, a czasami niestety głupotą - apelował w sejmie szef koła SdPl Marek Borowski. Bogdan Lis (DKP SD) wzywał, by z katastrofy smoleńskiej wyciągnąć "właściwe wnioski". Jakie? Zmiany - m.in. w MON. Powiedział też, co zrobiłby w takiej sytuacji przedwojenny minister obrony: "palnąłby sobie w czoło".

Borowski ocenił, że wielu polityków, omawiając sprawę katastrofy smoleńskiej, "występuje w roli ekspertów lotnictwa". On sam - jak zaznaczył - nie chce do nich dołączać.

Cytował więc - jak mówił - wypowiedzi osób, które znają tę tematykę: b. wieloletniego dowódcę 36 Pułku, płk. Roberta Latkowskiego oraz ekspertów od lotnictwa: płk. Piotra Łukaszewicza i mjr Michała Fiszera.

Przytoczył też słowa akredytowanego przy rosyjskim MAK płk. Edmunda Klicha na temat przyczyn katastrofy. Wyliczył - za Klichem - błędy, jakie popełniła załoga Tu-154M: naruszenie procedur, łamanie przepisów, start i lądowanie mimo mgły, zejście na niebezpieczną wysokość, posługiwanie się radiowysokościomierzem i lądowanie na autopilocie, do czego nie było warunków na lotnisku smoleńskim.

Borowski przypomniał też o presji, jakiej poddani byli piloci TU-154, a także o braku odpowiednich szkoleń pilotów. Przyznał, że rosyjscy kontrolerzy "nie udźwignęli tej odpowiedzialności, wpisali się w ten splot tych tragicznych okoliczności, tej niekompetencji, nieodpowiedzialności, tromtadracji".

- Panie premierze - zwrócił się do Donalda Tuska - to, co trzeba w tej chwili zrobić, to jest dokończyć te dochodzenia i te śledztwa, które my prowadzimy, możliwie jak najszybciej. To śledztwo nie może być prowadzone długo. Dalej konsekwencje muszą być wyciągnięte, również personalne - zaznaczył szef koła SdPl.

Apelował też, by nie "walczyć z Rosją". - Nie toczmy z nią boju, toczmy bój z naszą niekompetencją, nieodpowiedzialnością i kłótliwością, a czasami niestety głupotą. Jeśli ten bój wygramy, to nie tylko Rosja nam nie będzie straszna, ale nawet szefowa MAK gen. Tatiana Anodina - podkreślił Borowski.

Bogdan Lis przekonywał, że po katastrofie smoleńskiej "naszym obowiązkiem jest wyciągnięcie właściwych wniosków, aby już nigdy więcej nic takiego nie mogło się wydarzyć". - Potrzebny jest nam zdrowy rozsądek, a nie radykalizm w wyciąganiu tych wniosków, jak też i wola wprowadzenia zmian, które będą niezbędne, a nie wojna na słowa - podkreślił Lis.

Zmiany - jego zdaniem - muszą zostać przeprowadzone m.in. w MON, gdzie - ocenił - panuje bałagan. - Przed wojną minister odpowiedzialny za resort, w którym coś takiego się wydarzyło, palnąłby sobie w czoło i to dla pewności kilka razy, nie raz, i nie za to, że czułby się odpowiedzialny za tę katastrofę, tylko za to, że nie był w stanie zapewnić bezpieczeństwa swemu prezydentowi - stwierdził szef DKP SD.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (191)