Przed sądem ochroniła go amnestia z 1989 r.
Były milicjant, oskarżony o współudział w zatrzymaniu i pobiciu bydgoskiego działacza opozycji w 1985 r., uniknął procesu. Sąd uznał, że zarzuty są słuszne, ale mężczyznę obejmuje amnestia z 1989 roku.
29.09.2006 16:25
Tadeusz Jaskulski prowadził w latach 80. nielegalną drukarnię. W ręce milicji wpadł w 1985 roku podczas akcji plakatowania i został brutalnie skatowany przez aresztujących go funkcjonariuszy.
Wyrzucono mnie z pracy - byłem nauczycielem akademickim, uniemożliwiono dokończenie doktoratu. Taki byłem zmasakrowany, że dali mi jakąś tam śmieszną rentę. Dzisiaj mam rentę inwalidzką: 411 zł i 63 gr - powiedział Jaskulski.
Byłego milicjanta, oskarżonego przez Instytut Pamięci Narodowej o znęcanie się nad zatrzymanym opozycjonistą objęła ustawa amnestyjna z 1989 roku. Mamy dziwny kraj - ocenił decyzję sądu Jaskulski.
Oskarżony funkcjonariusz służył w policji do 2003 roku. Obecnie jest emerytem.