Przed rocznicą deportacji Tatarów Krym zakazuje demonstracji
Władze okupowanego przez Rosję Krymu, powołując się na niebezpieczną sytuację w południowo-wschodnich obwodach Ukrainy, wydały w piątek zakaz demonstracji i innych imprez masowych, który ma obowiązywać do 6 czerwca.
Oznacza to, że krymscy Tatarzy nie będą mogli przeprowadzić zaplanowanych na niedzielę uroczystości żałobnych z okazji 70. rocznicy ich deportacji z półwyspu. W związku z zakazem parlament tatarski, Medżlis, zwołuje w piątek pilne posiedzenie, by omówić sytuację.
Zakaz wydano, by "uniknąć możliwych prowokacji ze strony ekstremistów, którzy mogą przedostać się na terytorium Republiki Krymu, oraz by zapobiec zerwaniu sezonu turystycznego" - czytamy w dekrecie Aksjonowa.
Przed prowokacjami podczas obchodów 70-lecia przymusowego wysiedlenia Tatarów z Krymu ostrzegał wcześniej ich legendarny przywódca Mustafa Dżemilew.
- Jest to najważniejszy dzień w historii krymskich Tatarów. Jak co roku zbieramy się w jednym miejscu, by upamiętnić tę tragedię. W tym roku także się zgromadzimy, ale obawiamy się incydentów - mówił w ubiegłym tygodniu PAP.
W czwartek rzecznik Medżlisu Ali Chamzin poinformował, że Federalna Służba Bezpieczeństwa Rosji przeprowadziła "masowe rewizje" w domach Tatarów na Krymie. Przeszukano m.in. dom Dżemilewa w Bachczysaraju. Chamzin powiedział w Kijowie, że policja szukała "materiałów wybuchowych, broni i rzeczy związanych z działalnością terrorystyczną".
Tatarzy krymscy, którzy stanowią 12 proc. ludności Krymu, byli przeciwni referendum w sprawie przyłączenia półwyspu do Rosji. Tatarzy zostali wysiedleni z Krymu przez Kreml w 1944 roku w związku z oskarżeniami o kolaborację z III Rzeszą. Na powrót pozwolono im dopiero w połowie lat 80. W efekcie duża część społeczności tatarskiej jest negatywnie nastawiona do władz w Moskwie.