PolskaPrzed oświadczeniem b. asystenta posła Gruszki nie można było postawić zarzutów

Przed oświadczeniem b. asystenta posła Gruszki nie można było postawić zarzutów

Przed spisaniem w ABW oświadczenia
dotyczącego kontaktów Marcina T. z III sekretarzem ambasady
rosyjskiej Semenem Sustawowem, nie można było mu postawić zarzutu
gotowości do współpracy z rosyjskim wywiadem - zeznał podczas procesu T. funkcjonariusz ABW Michał Karwicki.

Przed oświadczeniem b. asystenta posła Gruszki nie można było postawić zarzutów

06.03.2006 | aktual.: 06.03.2006 19:26

Były asystent społeczny b. szefa komisji śledczej ds. PKN Orlen Józefa Gruszki jest oskarżony o to, że spotkał się co najmniej 11 razy z Sustawowem; według prokuratury - pracownikiem wywiadu Rosji. T. grozi 8 lat więzienia.

Ppor. (wtedy był jeszcze plutonowym) Karwicki z wydziału postępowań karnych ABW przesłuchiwał T. 3 marca 2005 r. - w dniu jego zatrzymania. Dzień wcześniej na odprawie w Agencji od naczelnika wydziału płk. Stanisława Kwiatkowskiego dowiedział się, że ma prowadzić przesłuchanie T. Przeczytał też akta operacyjne związane ze sprawą.

Karwicki powiedział, że nie wie dlaczego przełożeni zdecydowali o zatrzymaniu T. cztery miesiące po ostatnim spotkaniu z funkcjonariuszami ABW, którzy uprzedzili chłopaka o działalności Sustawowa i pięć miesięcy po tym, jak Sustawow wyjechał z kraju. Nie umiałem i do tej pory nie umiem odpowiedzieć na to pytanie - mówił przed sądem.

Karwicki opisywał, że po zatrzymaniu T. 3 marca 2005 rano rozmawiał z nim w ABW, wytłumaczył dlaczego został zatrzymany i poprosił, by jeszcze raz opisał mu swoje kontakty z Sustawowem. T. przedstawił te spotkania tak samo, jak podczas wcześniejszych rozmów z funkcjonariuszami ABW - że były to kontakty towarzyskie i miały na celu uzyskanie pomocy przy pisaniu pracy magisterskiej - relacjonował sądowi funkcjonariusz ABW.

Dopiero po pytaniach i sugestii ze strony Karwickiego T. miał przyznać, że powinien był domyśleć się, iż działania Sustawowa mogły mieć podtekst wywiadowczy. T. nie potrafił logicznie odpowiedzieć na moje wątpliwości. Potem przyznał, że po pewnym czasie zorientował się, iż oprócz roli III sekretarza ambasady Sustawow może pełnić też inne funkcje - zeznał Karwicki. Po tym poprosił T. o napisanie oświadczenia, które wyjaśni wszystkie okoliczności jego kontaktów z Rosjaninem.

Sąd interesowało kiedy w takim razie postawiono T. zarzuty. Karwicki wyjaśnił, że po spisaniu oświadczenia przekazał je przełożonym i po południu otrzymał od naczelnika wydziału przygotowywany dokument - postanowienie o postawieniu zarzutu T. Tak przygotowany dokument podpisał i przedstawił go T. Zapytał go, czy zrozumiał zarzut i przyznaje się do jego popełnienia. T. nie analizując dokumentu, ani bez zapoznania się z treścią artykułu z którego go oskarżano potwierdził, że przyznaje się do winy.

T. wyjaśniał wcześniej w procesie, że nikt mu nie postawił zarzutu po zatrzymaniu w ABW, a po spisaniu oświadczenia sądził, że karalny jest każdy kontakt z osobą, która jest oficerem obcego wywiadu.

Karwicki ujawnił, że przed przedstawieniem zarzutu z T. oprócz niego rozmawiał też naczelnik wydziału postępowań karnych ABW Kwiatkowski. Kwiatkowski podczas tej rozmowy miał sugerować, że spotkania Polaka i Rosjanina miały tajny charakter, bo gdy się widzieli w umówionym miejscu, to nawiązywali "kontakt wzrokowy". T. zaprzeczył takim podejrzeniom. W dokumentach tej rozmowy nie odnotowano. Karwicki podał też, że nadzór nad całym postępowaniem miał dyrektor ABW Ryszard Bieszyński.

W poniedziałek zeznawała też Anna Gawlik, która 3 marca protokołowała przesłuchanie T. a następnego dnia przewiozła go na przesłuchanie do prokuratury. Podczas tego przejazdu T. miał od niej usłyszeć, żeby u prokuratora mówił to samo, co w protokole spisanym w ABW. Gawlik zeznała, że rzeczywiście rozmawiała z T., ale wyjaśniając mu, co będzie się działo tego dnia - że będzie rozmawiał z prokuratorem.

Powiedziała, że do takiej rozmowy doszło przy odbieraniu T. z izby zatrzymań i że do prokuratury jechała na przednim siedzeniu samochodu, a T. siedział z tyłu. Gdy T. oświadczył, że to nieprawda, a rozmowa miała miejsce podczas tego przejazdu i Gawlik siedziała obok niego na tylnym siedzeniu, powiedziała, że nie pamięta i że mogło tak być.

Pracująca w ABW lekarka Anna Szatkowska zeznała w poniedziałek, że podczas badania 3 marca 2005 r. w przerwie zeznań podała T. neospasminę, ponieważ miał wysokie ciśnienie i powolnie reagował na pytania i polecenia. W jej ocenie powodem takiego stanu był stres po zatrzymaniu i dowiezieniu do ABW. Tłumaczyła, że nie odnotowała w karcie pacjenta, że podała taki środek, bo neospasmina jest powszechnie dostępna i ma działanie tonizujace. T. wyjaśniał wcześniej w procesie, że po podaniu tego środka czuł się ospały i otępiały.

Kolejna rozprawa - w kwietniu - będzie tajna, ponieważ ma zeznawać świadek incognito.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)