PolskaPrzed katastrofą samolot CASA zboczył z kursu

Przed katastrofą samolot CASA zboczył z kursu

Wrak rozbitego transportowca CASA nie leży
dokładnie na wprost pasa startowego, ale ponad 300 metrów na lewo
od tzw. osi lotniska - dowiedział się "Dziennik". Według pilotów i
ekspertów, oznacza to, że samolot kilkanaście sekund przed
planowanym lądowaniem wykonywał jeszcze manewry na małej wysokości.

Przed katastrofą samolot CASA zboczył z kursu
Źródło zdjęć: © PAP/EPA

30.01.2008 | aktual.: 30.01.2008 10:03

Mapa pokazująca miejsce katastrofy została sporządzona na potrzeby Urzędu Gminy w Mirosławcu. Na jej terenie leży wojskowe lotnisko. Oznaczyliśmy to miejsce na podstawie słów strażaków, którzy byli tam w dniu tragedii - opowiada jeden z urzędników gminy.

O to, czy mapa pokazuje prawdziwe miejsce upadku maszyny, "Dziennik" zapytał jednego ze śledczych z prokuratury badającej tragedię. Nie potwierdzam. Nie zaprzeczam. To informacje śledztwa, które są objęte tajemnicą. Na tym etapie nic nie mogę powiedzieć - mówi ppłk Waldemar Praszczyk z wojskowej prokuratury w Poznaniu prowadzącej śledztwo w sprawie katastrofy CASY.

Według mapy, do której dotarł "Dziennik", samolot CASA upadł około kilometra od początku pasa na tory kolejowe, ale nie w tzw. osi pasa, czyli linii biegnącej przez jego środek oraz dwie radiolatarnie naprowadzające, jedną położoną bliżej lotniska, drugą dalej. Wrak leży około 320 metrów na lewo od tej linii. Co to oznacza? Że pilot samolotu, aby wylądować w Mirosławcu, musiał wykonać co najmniej jeszcze jeden manewr korygujący lot - skręt czy jak to mówią lotnicy, dochylić, dogiąć się do pasa.

Według Grzegorza Hołdanowicza, eksperta lotniczego, samo miejsce upadku samolotu pozwala wykluczyć hipotezę, że CASA, podchodząc wzdłuż osi pasa startowego, za wcześnie dotknęła ziemi. Jeśli nawet podchodziła prawidłowo, coś ją z tego toru wytrąciło.

Czy w takim razie przyczyną tragedii mogłaby być nagła, nieoczekiwana i poważna awaria lub oblodzenie? Zwłaszcza jeśli doszło do niej w trakcie skrętu, kiedy samolot traci wysokość?

Piloci wojskowi to najwyższej klasy specjaliści. W ich przypadku pomyłka, tzw. błąd człowieka, jest wysoce nieprawdopodobny - tłumaczy gazecie Andrew Brookes, ekspert International Institute of Strategic Studies w Londynie.

Znacznie bardziej prawdopodobna jest awaria techniczna samolotu, coś, co w krytycznej fazie lotu sprawia, że tracimy kontrolę nad maszyną - dodaje Brookes.

Tymczasem nie chodzi tu o maszynę, która ma pięćdziesiąt czy sześćdziesiąt lat. CASA C-295 to wypróbowany, wysokiej jakości sprzęt, któremu piloci ufają. Ale jednak i takiemu może się przydarzyć awaria: wystarczy, że podczas lądowania w krytycznej chwili zawiedzie jeden z silników albo wskaźnik wysokości - zaznacza Brookes w rozmowie z "Dziennikiem". (PAP)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)