Przebudził się po 19 latach, ale to nie była śpiączka
Informacja o rzekomym wybudzeniu Jana Grzebskiego po 19 latach śpiączki zakłóca pracę działdowskiego szpitala, w którym pacjent był leczony - powiedziała dyrektor ds. opieki zdrowotnej SPZOZ w Działdowie dr Joanna Hensel. Dr Hensel podkreśla, iż "przynajmniej od 1990 roku nie było żadnego kryterium, które świadczyłoby o tym, że Jan Grzebski był w stanie śpiączki".
Informacja na temat wybudzenia Jana Grzebskiego po 19 latach śpiączki pojawiła się w mediach w piątek, 1 czerwca. Wynikało z niej, że w 1988 roku mężczyzna zapadł w stan śpiączki w rezultacie silnego urazu głowy. Po 19 latach trafił pod opiekę zespołu rehabilitantów w SPZOZ w Działdowie, którym kieruje Wojciech Pstrągowski. Dzięki zabiegom rehabilitacyjnym, 12 kwietnia miał wybudzić się ze śpiączki, a niedługo potem odzyskać mowę i samodzielnie się poruszać.
Tymczasem, jak podkreśliła dr Joanna Hensel dyrektor ds. opieki zdrowotnej SPZOZ w Działdowie, informacje te są fałszywe i nie mają nic wspólnego ze stanem faktycznym udokumentowanym w historii medycznej pacjenta. Te nieprawdziwe doniesienia dotarły nawet za granicę. A efekty są takie, że nasze oddziały nie są w stanie normalnie pracować, bo przeżywamy szturm zagranicznych dziennikarzy, nawet z Japonii - powiedziała lekarka.
Dr Hensel podkreśla, że zarówno neurolog, jak i anestezjolog ze szpitala w Działdowie, zgodnie uważają, iż "przynajmniej od 1990 roku nie było żadnego kryterium, które świadczyłoby o tym, że Jan Grzebski był w stanie śpiączki", przede wszystkim dlatego, że słyszał i rozumiał, co się do niego mówi. Zdaniem specjalistów, można tu mówić o afazji, czyli zaburzeniach mowy i artykulacji, ale absolutnie nie o śpiączce. Potwierdza to dokumentacja medyczna pacjenta.
Z najstarszej dokumentacji dotyczącej pana Grzebskiego, którą udało mi się wydobyć z archiwum naszego szpitala, wynika, że w 1990 roku, czyli dwa lata po wypadku, pacjent połykał, pił, słyszał i rozumiał, co się do niego mówi i mógł sygnalizować różne potrzeby, czy dolegliwości bólowe, duszność. Na podstawie tych danych można powiedzieć, że na pewno nie była to śpiączka - powiedziała dr Hensel.
Zastrzegła jednocześnie, że obowiązuje ją tajemnica lekarska, dlatego nie może udzielać zbyt wielu informacji o przebiegu choroby pacjenta.
Dr Hensel podkreśliła, że rehabilitacja na pewno przyczyniła się do znacznej poprawy jego stanu zdrowia i sprawności ruchowej. Rehabilitacja jest szybko rozwijającą się dziedziną medycyny i ma przed sobą wielką przyszłość. Dzięki niej, m.in. ludzie po udarach mózgu wracają do życia, ale nie możemy w tym wypadku mówić o żadnym wybudzeniu ze śpiączki - powiedziała lekarka.