Przebiegli przez Saharę, by zwrócić uwagę na brak wody
Kanadyjczyk, Tajwańczyk i Amerykanin przebiegli przez Saharę z zachodu na wschód, pokonując 7,5 tys. kilometrów, by zwrócić uwagę świata na dramatyczny brak wody w krajach, przez które prowadziła trasa ich wyprawy.
Wyruszyli z St. Louis w Senegalu, by po 111 dniach dotrzeć na wybrzeże Morza Czerwonego. Biegiem pokonali 98% trasy. Zwalniali kroku tylko sporadycznie, kiedy któryś z nich poczuł się źle lub kiedy teren uniemożliwiał bieganie.
Bieg przez Saharę zakończył się w egipskim kurorcie Ain Suchna nad Morzem Czerwonym. Stamtąd trzej panowie udali się, oczywiście już nie na piechotę, do Kairu, by odpocząć w luksusowym hotelu.
Trasa ich biegu, rozpoczętego 2 listopada ubiegłego roku, prowadziła przez Senegal, Mauretanię, Mali Niger, Libię i Egipt. Biegaczom towarzyszyły dwa pojazdy terenowe z prowiantem.
Panowie spotykali się jako rywale w różnych biegach, organizowanych na całym świecie. W końcu postanowili przebiec przez Saharę, by zwrócić uwagę świata na dotkliwy brak czystej wody pitnej.
Takiej wody nie mogli znaleźć m.in. przez 14 dni, biegnąc przez Mali. Kiedy skończył się zapas, jeden z towarzyszących im pojazdów musiał wyruszyć na dalekie poszukiwania, które zajęły cały dzień.