Prymas: zrobiłem wszystko, co do mnie należało
Zrobiłem wszystko, co do mnie należało. Jako
prymas jestem też opiekunem polskiej emigracji. Przyleciałem tak
szybko, jak to było możliwe - tak prymas Polski kard. Józef Glemp
odpowiedział dziennikarzom, którzy pytali
go, czemu na wieść o śmierci Jana Pawła II nie wrócił natychmiast
do kraju ani do Watykanu.
04.04.2005 | aktual.: 04.04.2005 20:11
Prymas przekonywał licznie zgromadzonych na warszawskim lotnisku Okęcie dziennikarzy, że nie miał możliwości wcześniejszego powrotu z Argentyny, gdzie przebywał z wizytą duszpasterską, ani do Warszawy, ani do Rzymu. Dodał, że według docierających do niego informacji stan zdrowia Papieża jeszcze w czwartek nie wskazywał na to, że może on odejść tak szybko.
Prymas powtórzył, że uważa, iż Jan Paweł II to "człowiek święty" i w ten sposób odpowiedział na pytanie, czy powinno się beatyfikować Jana Pawła II. Poinformował zarazem, że Watykan ma w tej kwestii stosowne procedury.
Prymas uda się do Rzymu w środę. We wtorek, wraz z całym Episkopatem, będzie celebrował uroczystą mszę żałobną na pl. Piłsudskiego w Warszawie.
Pytany o słowa ks. Adama Bonieckiego, opublikowane w poniedziałkowej "Trybunie" (ks. Boniecki powiedział, że to "niezrozumiałe", iż prymas w tak nadzwyczajnej sytuacji nie był z wiernymi w Polsce ani w Watykanie z papieżem) i indagowany, czy żałuje, że tego nie zrobił, odparł, że nie, bo wypełniał swą powinność związaną z powierzoną mu opieką duszpasterską nad emigracją. Nie będzie mi żadna licha gazeta mówić, co ma robić prymas - zakończył.