Prowokacja rosyjskiego szpiega

Rosyjski superszpieg Władimir Ałganow był źródłem informacji dla polskiego wywiadu - tak wynika z rozmowy "Super Expressu" z byłym szefem UOP-u, Zbigniewem Siemiątkowskim, który będzie zeznawał przed Sejmową Komisją Śledczą badającą aferę Orlenu.

27.10.2004 | aktual.: 27.10.2004 10:36

Po wiedeńskim spotkaniu Kulczyka z Ałganowem, do którego doszło 18 lipca w Wiedniu, powstały dwie notatki. Obie odtajniono. W przypadku pierwszej, informacje pochodziły od Jana Kulczyka (53 l.), najbogatszego Polaka. Źródłem drugiej - jak teraz twierdzi Zbigniew Siemiątkowski - był rosyjski szpieg.

Notatki różnią się od siebie, i to zasadniczo. W relacji Kulczyka nie ma słowa o prezydencie Kwaśniewskim (50 l.). Jego nazwisko pojawia się za to w drugim dokumencie. Z kontekstu wynika, że to właśnie na prezydenta powołał się najbogatszy Polak, gdy oferował swą pomoc przy zakupie przez Rosjan Rafinerii Gdańskiej.

Pogrążyć prezydenta

Wiadomość, że ta informacja pochodzi od Ałganowa, jest szokująca. Jeżeli to rosyjski szpieg był źródłem dla polskiego wywiadu, to jaki przyświecał mu cel?

Mogło chodzić o wprowadzenie zamieszania w polskich elitach. Druga notatka uderza mocno w prezydenta i podważa jego pozycję.

Aleksander Kwaśniewski z miejsca został umieszczony w sytuacji niejasnych powiązań biznesowo- -politycznych, a takie prezydentowi Polski nie mają prawa się zdarzać. Jeśli informacje zawarte w notatce okazałyby się prawdziwe, prezydent byłby skompromitowany - czytamy w "Super Expressie".

Rosyjski szpieg tak relacjonując rozmowę staje się głównym rozgrywającym na polskiej scenie politycznej. Być może rosyjskim elitom chodzi nawet o usunięcie z jakiegoś powodu niewygodnego dla nich Kwaśniewskiego. - Na wschodzie, wśród rosyjskich elit, Aleksander Kwaśniewski nie jest faworytem - mówi Zbigniew Siemiątkowski.

Paradoksalnie może okazać się, że żądania prawicy domagającej się rezygnacji Kwaśniewskiego współgrają z oczekiwaniami strony rosyjskiej. Jest jednak i druga, całkowicie odmienna wersja - piszą dziennikarze "Super Expressu". Niewykluczone, że Siemiątkowski mówiąc o Ałganowie chce pomóc Kwaśniewskiemu. Ujawnienie, że to rosyjski szpieg jest źródłem informacji dla naszego wywiadu, pomniejsza wartość drugiej notatki. Ałganow nie jest osobą wiarygodną. Przez lata działał na niekorzyść Polski. Dlaczego więc teraz miałby mówić prawdę?

Wybielić prezydenta

Pochodzące z jego ust informacje o niejasnych powiązaniach biznesowo-politycznych i o tym, że prezydent jest w nie w jakiś sposób zamieszany, tracą na znaczeniu.

Nazwisko prezydenta wymienia przecież sam Ałganow. Zgodnie z notatką, rosyjski szpieg w ten sposób interpretuje słowa Kulczyka, gdy ten mówi o pełnomocnictwach "pierwszego".

Zbigniew Siemiątkowski, były szef wywiadu: - Źródłem informacji jest Ałganow

"SE": - Co pan powie, jeśli padnie pytanie o prezydenta Kwaśniewskiego? Kulczyk powoływał się na niego czy nie?

Z.S.: - Moim zdaniem nie ma stuprocentowej pewności, że podczas rozmowy Kulczyk - Ałganow padło takie sformułowanie, gdyż jest to jednoźródłowa informacja. Wymaga weryfikacji.

"SE": - Mówi pan o notatce oficera UOP-u?

Z.S.: - Tak. Jej największa wartość polega na tym, że w zestawieniu z drugą notatką (pochodzącą od Kulczyka - przyp. red.) potwierdza, że spotkanie w Wiedniu Kulczyk - Ałganow rzeczywiście się odbyło. Poza tym proszę z niej nie wyciągać żadnych wniosków. Przecież nie wiemy, czy w tym wypadku relacja pochodząca od Ałganowa jest zgodna z prawdą.

"SE": - Jak to od Ałganowa?

Z.S.: - Źródłem tej notatki jest Władimir Ałganow.

"SE": - Czyli oficer UOP-u spotkał się z Ałganowem i potem sporządził notatkę?

Z.S.: - Tego nie powiedziałem. Powiedziałem jedynie, że informacje do tej notatki pochodzą od Ałganowa.

"SE": - Dlaczego więc mówi on o Kwaśniewskim?

Z.S.: - Nie wiem, ale wiadomo, że na Wschodzie, w rosyjskich elitach, Aleksander Kwaśniewski nie może czuć się faworytem.

POŁĄCZYŁY ICH NOTATKI

Władimir Ałganow, szpieg rosyjski.
Okazuje się, że to z jego ust polski wywiad dowiedział się, iż Kulczyk, rozmawiając z nim o sprzedaży Rafinerii Gdańskiej, miał powoływać się na Aleksandra Kwaśniewskiego. Ałganow zna dobrze polską politykę i polski biznes. Wie na pewno, w które miejsce uderzyć, aby narobić w Polsce zamieszania.

Jan Kulczyk (53 l.), najbogatszy Polak.
Po spotkaniu w Wiedniu z Władimirem Ałganowem zgłosił się do UOP, by przedstawić swoją wersję wydarzeń. W sporządzonej na podstawie jego słów notatce nie ma ani jednego słowa o Aleksandrze Kwaśniewskim (50 l.). Jego zdaniem, notatka - sporządzona przez oficera wywiadu, dotycząca jego spotkania z Ałganowem - mogła być sfałszowana.

Aleksander Kwaśniewski, prezydent Polski.
Uparcie powtarza, że z całą sprawą nie ma nic wspólnego. Jego zdaniem, z notatki oficera UOP-u nie wynika też wcale, że Jan Kulczyk miał powołać się na niego, rozmawiając o sprzedaży Rafinerii Gdańskiej Rosjanom. Prawica mu jednak nie wierzy i w związku z tymi doniesieniami zaczyna przebąkiwać o odsunięciu prezydenta od władzy.

Kim naprawdę jest "Olin"?
Do tej pory tego nie ustalono. Wiadomo, że został zwerbowany przez rosyjskiego superszpiega, Władimira Ałganowa. O "Olinie" zrobiło się głośno w grudniu 1995 roku. Ówczesny szef MSW, Andrzej Milczanowski (65 l.), ogłosił z trybuny sejmowej, że urzędujący premier Józef Oleksy (58 l.) w latach 1990-95 utrzymywał kontakty z oficerami wywiadu ZSRR, a potem Rosji. Miał posługiwać się pseudonimem Olin. Oświadczenie Milczanowskiego wywołało polityczną burzę. Podejrzewany o współpracę z obcym wywiadem Józef Oleksy zrezygnował z funkcji premiera. Rezydent KGB, Władimir Ałganow, przyznał wtedy publicznie, że łączyły go z Oleksym stosunki wyłącznie przyjacielskie. Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie, która badała sprawę, nie dopatrzyła się w postępowaniu Oleksego przestępstwa i ostatecznie umorzyła śledztwo. Czy teraz "Olin" wraca do gry?

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)