Protesty taksówkarzy w całych Włoszech
W całych Włoszech trwają protesty taksówkarzy przeciwko przyjętemu w piątek przez rząd Romano Prodiego rozporządzeniu o liberalizacji handlu i usług.
03.07.2006 11:40
Kierowcy taksówek nie zgadzają się z decyzją o zniesieniu limitu na licencje. Skorzystają na tym pasażerowie, gdyż taksówek ma być więcej i będą prawdopodobnie tańsze.
Taksówkarze protestują m.in. na rzymskim lotnisku Fiumicino, a setki pasażerów czekają w kolejkach na transport. Podobna sytuacja jest na mediolańskim lotnisku Linate. W Genui i innych miastach kolumny taksówek zablokowały ulice wywołując ogromne korki.
Jak zapowiadają taksówkarze ich protest będzie przybierał na sile, a 11 lipca przystąpią do strajku generalnego.
Zgodnie z rządowym dekretem zniesione zostaną ograniczenia dotyczące liczby taksówek w poszczególnych miastach. Każdy kierowca, który ma już jedną taksówkę, bez konieczności starania się o następną licencję od władz miejskich będzie mógł kupić kolejny samochód i zatrudnić np. kolegę lub kogoś z rodziny. Da to początek minikorporacjom. To zaś według rządu w istotny sposób rozwiąże problem monopolu na rynku tych usług i zwiększy ich cenową konkurencyjność.
Innego zdania są sami taksówkarze z kilku największych związków zawodowych, którzy twierdzą, że zniesienie ograniczeń w dostępie do licencji doprowadzi do upadku ich grupy zawodowej i obniżenia zarobków.
Mieszkańcy miast w wypowiedziach dla włoskich mediów wyrażają oburzenie protestem. Podkreślają, że liberalizacja tego rynku usług była konieczna, gdyż taksówki w Rzymie są na przykład trzy razy droższe niż w Paryżu. Poza tym - jak argumentują - taksówek jest za mało, w niektórych porach dnia są nieosiągalne i trzeba stać w długich kolejkach.
Minister ds. rozwoju gospodarczego Pierluigi Bersani powiedział komentując protesty, że rozporządzenie przewiduje "bardzo mocne gwarancje dla taksówkarzy" i zapewnił, że nie ma powodów do obaw.
Sylwia Wysocka